Krzysztof Potaczała
Ile wilków, niedźwiedzi i rysi żyje w Bieszczadzkim Parku Narodowym i jego otulinie? Czy są tu na stałe, czy część z nich tylko okresowo? Jakie zajmują powierzchnie i czy ich przybywa, czy ubywa? Ile wilków, niedźwiedzi i rysi żyje w Bieszczadzkim Parku Narodowym i jego otulinie?
Na te i kilka innych pytań odpowiada Bartosz Pirga z BdPN, który od kilku lat bada duże drapieżniki. W monitoringu, polegającym m.in. na zimowych tropieniach z użyciem GPS, akcjach inwentaryzacyjnych i badaniu próbek genetycznych, pomagają mu leśniczowie, przyrodnicy, naukowcy.
Wilcze watahy
Najliczniejszą watahą zachodzącą na obszar BdPN jest tzw. wataha stuposiańska (nazwa od wsi Stuposiany). Pirga stwierdza, że liczy ona 11 osobników zajmujących w sezonie zimowym 2009/2010 areał 230 km kwadratowych. Operuje od Sokolik i Przełęczy Bukowskiej po Krywkę koło Lutowisk.
Mniejsza jest wataha ruska (nazwa od wsi Ruskie) bytująca w masywie Otrytu. W latach 2007-2010 stanowiło ją 6-7 zwierząt zajmujących obszar 170 km kw.
Według Pirgi wataha ta ma cięższe życie od stuposiańskiej z uwagi na dużą presję człowieka, a zwłaszcza zagrożenie ze strony kłusowników. Wilki te dosyć często przekraczają też dość ruchliwą trasę Dwernik-Brzegi Górne.
Wataha negrylowska (nazwa od potoku Negrylów) zajmuje obszar 180 km kw. Wilki z tej grupy przekraczają granicę z Ukrainą, ale dość rzadko i raczej nie wchodzą w głąb terytorium dalej jak na 2-3 km.
– Jednym z powodów może być ogrodzenie z drutu kolczastego (tzw. sistiema), która na bieszczadzkim odcinku granicznym po stronie ukraińskiej wydaje się być istotną barierą dla zwierząt – mówi Pirga. Wataha negrylowska jest zagrożona ze strony człowieka. Na przygranicznej Ukrainie kłusownicy nie przepuszczą okazji, by zabić wilka.
Gdzie łażą (i leżą) niedźwiedzie
W sezonie 2009/2010 Pirga i jego współpracownicy zlokalizowali sześć obszarów gawrowania niedźwiedzi (miejsc, w których spędzają zimę), m.in. w okolicach Caryńskiego, Moczarnego, Wołosatego i Suchych Rzek. Były to zarówno samce, jak i samice. Mimo zimy, miśki często się budziły i wychodziły z gawr.
Na przykład duży samiec, pojawiający się w paśmie Magury Stuposiańskiej, często żerował na zboczach Czereszenki objadając się wykładanymi przez leśników burakami i kukurydzą. Z kolei samiec z okolic Suchych Rzek w lutym się obudził i zabił dzika. Żywił się nim jeszcze ponad tydzień.
Rok wcześniej, w sezonie 2008/2009 leśnicy i przyrodnicy zaobserwowali ruchy dwóch samic z młodymi. Każda prowadziła po trzy maluchy. Jedna z niedźwiedzic miała obrożę telemetryczną i dzięki temu jej ruchy można było śledzić bardziej szczegółowo. Zachodziła na teren BdPN w obwodzie ochronnym Osada.
Druga samica z młodymi żerowała przez dwa tygodnie na zboczach Smereka żywiąc się padłym żubrem. Udało się zlokalizować także trzecią samicę – penetrowała rejon Zakola i Dydiowej mając przy sobie dwójkę małych niedźwiadków.
Zakładki