Ja pierwszy raz spotkałem pare wilków na wolności na szosie między Przełęczą Jabłonowską a Jabłonkami, gdzie musieliśmy się zatrzymac po "spożyciu" znacznej ilości wywaru chmielowego, co jak wiadomo ma swoje skutki.
Sytuacja niezapomniana do konca życia. Trzech facetów stoi na poboczy szosy trzymając w garści "klejnoty" a tu w odległości kilkunastu metrów z krzaków na szose przed nami wychodzi para wilków. Nie wiadomo co robic... kończyc to lanie (co nie jest takie proste)i się chować, czy spokojnie kończyc odlewanie czekając co będzie. Wilki były nieco zaskoczone , popatrzyły na nas z politowaniem i poszły sobie dalej. A my na siebie, nie mogac wykonac kroku.....