Witam
Przeszedłem niebieski szlak z Przemyśla do Ustrzyk kilkakrotnie i moje wnioski:
Najlepiej podzielić to na 3 lub 4 dni w zależności od kondycji. Na upartego da się w dwa, jedna-dwie osoby spokojnie. Zwykle chodziłem z grupami i zajmowało mi to około 2,5 dnia właśnie.
Pierwszy nocleg zaplanuj sobie na Kalwarii Pacławskiej. Na miejscu jest Dom Pielgrzyma gdzie można całkiem spokojnie przenocować, prysznic, bufet. Warto zwiedzić klasztor, okolice i ścieżki z kapliczkami.
Będąc w okolicy warto jest udać się do Posady Rybotyckiej, aby odwiedzić cerkiwe obronną. Wprawdzie to nie po drodze z niebieskiego szlaku, ale można sobie odbić na Kopystańskę, i do Huwnik podjechać autobusem. Albo poświęcić dodatkowy dzień na wycieczkę z Kalwarii do Posady, wejść na Kopystańkę i wrócić. Razem ze zwiedzaniem kapliczek to dosyć intensywny dzionek.
Następnego dnia można przez Arłamów dojść np. do Dźwiniacza. Za samą Kalwarią na szlaku jest ciekawa wieś o nazwie Pacław, warto zwrócić uwagę na zabudowę.
Później drogą (lub lasem bez szlaku) do Arłamowa - w okolicy pałęta się sporo Straży Granicznej, więc nie należy być zaskoczonym w razie kontroli. Panowie strażnicy w tej okolicy twierdzą, że wolno poruszać się WYŁĄCZNIE znakowanym szlakiem turystycznym. Osobiście wątpię w to twierdzenie, zresztą nigdy mi nic nie zrobili za łażenie po lesie, a zapytani o podstawe prawną motają się. W każdym razie szlak wiedzie na początku miłymi łąkami przypominającymi nieco połoninę, sprowadza do doliny gdzie łapiemy drogę, która prowadzi pod najwyższe wzniesienie Pogórza Przemyskiego - Suchy Obycz. Sam szczyt jest zalesiony i mało ciekawy, przynajmniej moim zdaniem. Da się go spokojnie drogą strawersować, a wejście i powrót do drogi zajmuje jakieś 15-20 minut. Kawałek dalej jesteś już w Arłamowie. Nocleg w Arłamowie można zaplanować w ośrodku - dla osób posiadających kasę. Biwak po uzgodnieniu z leśniczym, z uwagi na bliskość granicy można znów zostać skontrolowanym. Ja osobiście poza jednym dużym biwakiem na kilkanaście namiotów nie załatwiałem żadnego noclegu w tej okolicy. Niżej, w Jureczkowej nocować można spokojnie u gospodarzy. Szlak od tej pory jest słabiej oznakowany i w poprzek przez dwa (chyba) grzbiety wiedzie do Dźwiniacza. Zawsze wędrowałem tam nie szlakiem tylko po prostu na południe - nie chciało mi się szukać znaczków. W Dźwiniaczu spokojnie można znaleźć agrokwaterkę, np. "U Flika". Można rozbić namiot, korzystać ze stodoły albo pokoju. Z Dźwiniacza szlak wiedzie przez Kamiennną Lawortę do Ustrzyk. Na Lawortę podchodzi się dość stromo, na górze spotyka się z wyciągiem narciarskim. Szlak między Dźwiniaczem a Ustrzykami był oznakkowany całkiem znośnie, ale już 3 lata tam nie byłem i nie wiem jak jest teraz. Zresztą, droga jest nieskomplikowana.
W Dolnych nigdy nie nocowałem...
To narazie tyle co mi się przypomniało o tej ścieżce.
Lech



Odpowiedz z cytatem

Zakładki