Od ponad 10 lat mieszkam poza Polska i poniewaz nie mam tam duzo rodziny, wiec i nieczesto tam bywam. A jak juz pojade to najczesciej do Krakowa i malej wsi, gdzie mieszka moja babcia. Tym razem postanowilismy jechac w gory: Tatry albo Bieszczady. Chcialam Was zapytac jak wyglada sprawa bezpieczenstwa w Bieszczadach. Zawsze gdy w Polsce legitymujemy sie paszportami (moj maz niemieckim) sciagamy na siebie uwage, szczegolnie w mniejszych miescowosciach. Kiedys wlamano sie do naszego starego, zardzewialego, rozklekotanego Forda chociaz obok staly duzo lepsze samochody, ale na polskich rejestracjach. W Bieszczadach planujemy przejsc szlak czerwony i spac na polach albo w schroniskach. Myslicie, ze bezpieczenstwo, tzn. ewentualny napad z bronia w reku albo cos podobnego moze nam grozic tylko dlatego, ze komus bedzie sie wydawalo, ze skoro przyjezdzamy z Niemiec to na pewno jestesmy milionerami? I czy bedziemy sie rzucac w oczy, czy Bieszczady sa pelne zagranicznych turystow?
Prosze, nie myslcie, ze probuje kogos urazic. Po prostu nie wiem i dlatego pytam. I moze to troche trudno zrozumiec, ale chociaz jestem Polka to Polska jest czasem dla mnie jak egzotyczny, obcy kraj. A Bieszczady sa na samym koncu tego kraju.
I jeszcze pytanie odnosnie czerwonego szlaku. Mozna go przejsc bez namiotu spiac w schroniskach albo na prywatnych kwaterach? Narazie znalazlam tylko informacje o polach namiotowych. Aha, jedziemy na poczatku wrzesnia – pola beda jeszcze otwarte?
Pozdrowienia
:D