Rzadko ostatnio zaglądam na Forum więc dopiero teraz odkryłem temat.
Widzę, że zrobiło się w nim bardzo nieprzyjemnie i pracowicie jest rysowany portret Aleksego – wątpliwej reputacji biznesmana, wręcz bezdusznego dorobkiewicza, knajpiarza ulegającego wątpliwym gustom przedstawicieli „wyższej średniej klasy”, oczywiście próżniaczej i o zgrozo, głównie z Warszawy, zamordysty terroryzującego prawdziwych bieszczadników swoim niewydarzonym gustem muzycznym ( w dodatku objawiającym się zdecydowanie za głośno puszczaną muzyką), łamacza jedynie słusznego etosu i linii programowej bieszczadzkich knajp (znanych mi .... naprawdę uwielbiam !), wreszcie snoba szpanującego niby to wielkim wyborem win i to gdzie, w naszych przaśnych Bieszczadach, a na koniec wulgarnego skandalisty zmuszającego bezwzględnie ludzi do wywiązania się z zawartych ustnie umów, itd. itp.
Okazjonalnie bywam w „Starym Siole”, a i mam przyjemność trochę znać Aleksego i jego żonę Mariannę, więc sądzę, że mogę sobie pozwolić na przekazanie kilku faktów oraz moich uwag. A to gwoli przemyśleń i nie dorabiania człowiekowi ponurej „brody” na podstawie pewnego incydentu.
Naprawdę, Alek na to nie zasługuje, o czym świadczy szacunek zdobyty u „miejscowych” podczas jego ponad 20-letniego zamieszkiwania w Wetlinie jak i szacunek gości kawiarni w trakcie jej chyba już 5-letniej historii.
Piszę to pomimo mojego niegdysiejszego poważnego „spięcia” w kawiarni z Alkiem - powinien mnie wyrzucić na zbitą mordę lecz elegancko to przetrwał – nieważne, że było to „pod wpływem ....”.
1/ KTO – w tym incydencie - miał absolutną rację i czy jednoznaczne wnioski „Kobiety Bieszczadzkiej” (którą cenię za żar w sercu do Bieszczadów bijący z jej postów) i „Modera31”są całkowicie słuszne ?
Nie byłem, nie widziałem, mam również inne relacje z tej sprawy, różniące się trochę od tych na Forum.
Nie przesądzam lecz chciałbym tylko „Kobiecie ...” zadać kilka pytań do przemyślenia i ewentualnego wyciągnięcia własnych wniosków:
- czy w kontaktach z Aleksym przy wcześniejszym przygotowywaniu przyjęcia odczułaś jakiś dysonans, nieuprzejmość, czy brak profesjonalizmu w obsłudze ?
- czy fakt, że Aleksy nie chciał zaliczki za rezerwowane bilety nie świadczy o ZAUFANIU do LUDZI i tym samym ich poważnym traktowaniu, nie mówiąc o drobiazgu, że umowy ustne według K.C. też są ważne ?
- czy to, że Aleksy „wbił’ należność za bilety do kasy fiskalnej świadczy o postawie „dorobkiewicza” ? Przecież każdy „szanujący się” knajpiarz nie zawracałby sobie głowy tym urządzeniem !
- czy wśród 6 osób, które zarezerwowały bilety, nie znalazł się NIKT kto by pomyślał – nawet pryncypialny „Moder31” to sugeruje – że byłoby naprawdę właściwym uczynkiem chociażby telefoniczne odwołanie rezerwacji ? I wtedy na pewno nic by się nie działo. Czy w tym właśnie fakcie nie leży przyczyna incydentu ze strony Aleksego, czyli próba wyegzekwowania zawartej umowy ?
- czy słuszne jest twierdzenie „Moder’a”, że wszystkie miejsca siedzące były zajęte, oczywiście ukryta jest tu sugestia, że przez tych, którzy zapłacili za „siedzące” ? Śmiem twierdzić, że częściowo przez tych, którzy zapłacili po 8 zł za „stojące” – dodam, że byłem na części koncertu z kolegą, nie „ustałem” do końca pomimo wcześniejszego (poprzedniego dnia) wykupienia miejsca siedzącego;
- pytanie do potrafiących myśleć w kategoriach małej ekonomii uczestników tego i innych koncertów u Aleksego – ILE też można zarobić na przeprowadzeniu takiego koncertu (zaznaczam, że przez 3 lata koncerty były bezpłatne dla widzów) ? Ściągając zespół gdzieś z Polski - a i zagraniczne gwiazdy też się trafiały – i konfrontując to z liczbą płacących widzów ?
2/ W pierwszym tekście „Kobiety ..” jest oczywista sugestia, że konflikt już się rozpoczął wcześniej na przyjęciu, a to z powodu zbyt głośnej muzyki. Hmmm .... Akurat mam odwrotne doświadczenia. Bywając tam z przyjaciółmi – mamy trochę odmienne gusta od Aleksego, preferujemy bluesa i ciekawe etno, zwłaszcza folklor ukraiński (b. rzadko, jak jest mało gości, Aleksy czasami na prośbę to puszcza), tolerujemy jazz – prosimy czasem o podkręcenie głośności.
Bez rezultatu, gościom może to przeszkadzać brzmi zazwyczaj odpowiedź Aleksego.
3/ Zacytowane przez „KKKrzycha” słynne „muzyczne życzenia naszych gości mamy w ......”, zostało uogólnione (zwłaszcza przez „Modera31) na generalną postawę Aleksego wobec Klientów. Jest to jawne nadużycie !!!
Rozumiem ale ubolewam, że „pur nonsens’owe” poczucie humoru Aleksego (ma takie na co dzień) nie zostało w tym przypadku zrozumiane.
Zaręczam, często konwersuje on dowcipnie z Klientami i jest to w 99% „chwytane”. A co do postawy Aleksego wobec sposobu obsługi Klientów - zawsze z pełną rewerencją i szacunkiem (i uczy tego personel), sądzę, że zdecydowana większość „bywających” to potwierdza.
4/ Styl i linia programowa kawiarni – która tak się nie podoba „Moderowi”. Były tu już głosy, że nikt nikogo nie zmusza do wchodzenia tam.
Być może każdy krakowski pub ma tysiąc razy ciekawszy wystrój a tyle win w tym miejscu to obraza dla moralnego kośćca prawdziwego bieszczadnika (mnie to też wnerwia bo wolę mocniejsze ...), ALE:
- To jest ich autorski pomysł i wizja, którą starają się realizować jak najlepiej w miarę posiadanych środków. Czy w Bieszczadach muszą być tylko knajpy, w typie „Siekierezady”, wyłącznie dla twardzieli ?;
- Stworzona tam architektura i wystrój to nie są dizajnerskie „wydumki” zawodowego architekta i projektanta wnętrz, same chałupy (całkowite autentyki) plus elementy wyposażenia wnętrz i najbliższego otoczenia plus artystyczne wytwory Marianny nawiązują do kultury materialnej tych stron i pogórza;
- Zaręczam, gdyby mieli pieniądze to byłoby tam o wiele więcej stylowych fantów, najważniejsze to fakt, że nie próbują szpanować, jest to co udało się im bardzo tanio zdobyć;
- I do tego jazz ? A dlaczego nie ? Niezależnie od pasji muzycznej Aleksego propagowanie pewnej kultury muzycznej raczej należy do działań pozytywnych, a zmęczonych tym „pitoleniem” zachęcam do odwiedzin „Mgły”, też w Wetlinie (również tam bywam).
Ciekawy jestem ilu właścicieli prowadzących knajpy zdecydowałoby się na stałą organizację jazzowych koncertów, grubo deficytowych, oczywiście promujących knajpę ale i ubarwiających mapę kulturalną Bieszczadów ? ;
- Linia muzyczna – przede wszystkim jazz. Różny ale zawsze ciekawy, często niszowy i trudny. Z łatwiejszego nurtu, od dużego dzwonu, na przykład – obie strony „Dzieci Sancheza” (brali przy tej muzyce ślub). Również, ale w mniejszości zdecydowanej, ciekawe i oryginalne etno, najlepiej jakieś autentyki z różnych stron świata. Np. Bregovic – NIE (komercja), ale już chór Bułgarek (towarzyszący w „Ederlezi” kapeli Bregowica) z samodzielną płytą – TAK. Nie puszcza z zasady płyt przyniesionych przez Klientów, chyba że jest to jakieś cudo, które zna ale nie ma w zbiorze. Naprawdę wielu ludzi to szanuje.
- Ceny: piwa na pewno wyższe niż gdzie indziej, ale jest to świadoma polityka na wyłączenie typowych konsumentów „pub’owych”, zresztą można pójść w Wetlinie do kilku innych miejsc na tańsze.
A mocniejsze alkohole – nie będzie, „konsekwentnie będziemy trzymać styl”. W kwestii cen w ogóle polecam zdanie „Lucynki” – bardzo tani bar „Ryś” padł bo nie był dochodowy;
- Klienci: rzeczywiście, w przewadze ta „klasa średnia” (za „Moderem), ale ta niższa (bo wyższa jeździ za granicę) i niestety o „inteligenckim zadęciu”, przynajmniej tak się zachowują, co jest wysoce naganne bo świadczy o jej fałszywości i nie przystawaniu do bieszczadzkich realiów.
Ale, znowu niestety, spotkać tam można cały przekrój bieszczadzkich turystów, także prawdziwych wyrypiarzy i młodzieży szkolnej na ciastku nie wyłączając;
- Nigdy nie zauważyłem (moi znajomi też) różnic w kulturze obsługi Klienta zamawiającego wino z najwyższej półki a dziewczynką zamawiającą ciastko, czy „plecakowca” proszącego o colę lub małe piwo;
- Bywają tam również (poza sezonem) posiady małych grup turystycznych, z gitarą i śpiewem;
- O profesjonaliźmie i uczciwym podejściu Aleksego do Klientów niech świadczy następujący zaobserwowany przykład. Zdarza się butelka wina, która jest skwaśniała już u dostawcy i tego nie można sprawdzić. Po otwarciu Klient zgłasza reklamację, Aleksy próbuje (a zna się na tym) i stwierdza, że rzeczywiście trochę jest nie tak ze smakiem. Bez żadnych targów proponuje następną butelkę, oczywiście za darmo. Klienci na to, że dziękują ale tę trochę skwaśniałą też wypiją. Zgoda. CZY biznesowy knajpiarz by się na to zgodził ? Na pewno żądałby dla zasady zwrotu pierwszej butelki !
- Zaręczam, to nie są dorobkiewicze !!! Nie jestem upoważniony, ale powiem z uwagi na takie sugestie na Forum.
Jeszcze kilka lat temu była u nich okrutna bieda (troje dzieci w wieku szkolnym) i powstał pomysł, zrealizowany wyłącznie z kredytów (dalej są) oraz ciężkiej pracy Aleksego jako budowlańca (klasyczna polska „złota rączka”). Nawiasem mówiąc jeszcze teraz poza sezonem możecie Aleksego spotkać rano przy pracy na bieszczadzkich budowach a wieczorem obsługującego gości w kawiarni.
A ... i jeszcze jedno – do tej pory nie dorobili się najmarniejszego samochodu, co przyznacie bardzo ułatwiłoby im prowadzenie knajpy czy pracę na budowach Alka. Ostatnio nabyli superekspres (z kolejnego kredytu), takiej kawy nie dostaniecie w cały podkarpackim, a i nie w tak wielu miejscach w Warszawie. Dlaczego ekspres a nie samochód – knajpa ma być wyjątkowa i trzymać styl;
Reasumując cały incydent, otoczkę sprawy i głosy na Forum pozwolę sobie zadać PYTANIE – CZY NIE JEST SŁUSZNA TEZA, że:
- Aleksy zawarł z Klientem UMOWĘ;
- Klient się wycofał z realizacji umowy, nie informując o tym drugiej strony we właściwym czasie;
- próba Aleksego wyegzekwowania świadczeń umownych (profesjonalnie, bo z dokumentacją w postaci paragonu fiskalnego) jest całkowicie UZASADNIONA;
- podniesiony głos Aleksego i machanie rękoma przy rozmowie z Klientem o całej sprawie (jeżeli do końca jest to całkowicie prawdziwe) jest NAGANNE i nieprofesjonalne. Ale jeżeli PRZEPROSINY – to za podniesiony głos i machanie rękoma lecz nie za próbę wyegzekwowania umowy !!!;
- kto nigdy w nerwach nie macha rękoma (Aleksy gestykuluje nawet w zwykłej rozmowie towarzyskiej) i nie denerwuje się jeżeli ktoś go wykiwa – niech pierwszy rzuci w Aleksego kamieniem;
Pozdrawiam myślących
Zakładki