Dzień Czwarty!

Rano w Łopience suszyliśmy się. W czasie suszenia butów ciuchów, namiotów i w ogóle wszystkiego wysłuchaliśmy, moim zdaniem wybitnie dziwnych poglądów "Niedźwiedzia" na temat leśniczych, myśliwych turystów i w ogóle. Gdybym tam siedział tyle czasu pewnie też bym zdziwaczał i doszedł do podobnych wniosków co on. Zepsuty statyw zostawiłem w bazie- odwrócony może służyć za suszarkę. Z Łopienki wyszliśmy o 14:00. Na parkingu (płatnym) zostawiliśmy śmieci i podążyliśmy na sine wiry. W międzyczasie Dugi zaproponował mi "herbatkę miętową"- to był podstępny bimber. Nie powiem gdzie nocowałem- no bo po co. Ci co wiedzą, to wiedzą, a ci co nie wiedzą niech niewiedzą. Miejsce ustronne, spokojne, ciepłe.