Dzień Pierwszy!

Wyjechałem pociągiem o 16:35. Pociągi TLK (Tanie Linie Kolejowe) wyszły mnie dużo drożej niż zwykły pośpiech. TLK okazało się być ofertą Inter City. Poznań- Zagórz (do Krakowa IC) kosztowało mnie 55,56 zł. Do Krakowa przejazd był obleśny. W przedziale trafiła mi się jakaś matka z córką. Córka non- stop coś jadła. Od razu wyczułem jak się skończy obżarstwo 4 letniego dzieciaka. Nie wiedziałem czy katastrofa nadejdzie z góry czy z dołu. Oszczędzę szczegółów- dywan w IC śmierdział już od Wrocławia.

Kraków jak zwykle okazał się nie przygotowany na takiego jak ja dostojnika z Poznania. Na miejscu byłem o 22:48 a przechowalnia bagażu czynna do 22:00. Nie ma jak to zorganizowana pomoc dla turysty. Na mieście osiadłem w kafejce internetowej na Floriańskiej, ostatnie chwile na gg i skype, bo kafeja czynna do 24:00. Pozostała mi już ostateczna miejscówka: Mc Donald. Do godziny 2:09 (odjazd) jakoś mi zeszło.

W pociągu zgadałem się z jakąś śmieszna ekipą 2 dziewczyn i ich facetem. Nic już nie spałem......