Tam Paszczaków jest na lekarstwo, ale w sezonie nie ma od nich ratunku. Do tego stopnia, że tak spokojny człowiek jak Wiktorini czy Piotrek z Hulskiego na widok nadchodzących ludzi zaczynają wykrzykiwać, w tym słowa uważane powszechnie za obelżywe.
Myślę, że człek nie natrętny, a miły w obejściu przejdzie wszędy bez problemu, a piesek mu przyniesie papcie właściciela i zamerda ogonkiem.
Powodzenia
Długi
Zakładki