BIESZCZADY
4 września 2007 - 0:01
Bez pieniędzy cerkwie się zawalą
W Bieszczadach są dwie cerkwie, które bez wsparcia państwa mogą się zawalić. Tymczasem wojewódzki konserwator zabytków lekceważy sprawę.
Szans na uratowanie cerkwi w Liskowatem nie widać. Widać za to powybijane okna.
Czy nowelizacja ustawy o zabytkach pomoże lepiej chronić kulturowe dziedzictwo? Może będzie szansą na uratowanie niszczejących cerkwi?
Mowa o drewnianych świątyniach w Liskowatem koło Ustrzyk D. i w Bystrem w gminie Czarna. Pierwsza pochodzi z 1832 r. Druga - z 1902 r.
- Obydwie cerkwie to perełki - mówi Mieczysław Darocha, prezes Bieszczadzkiego Oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami w Ustrzykach D. - Od wielu lat własnymi siłami próbujemy je remontować, ale to działania doraźne i nie są w stanie ich uratować.
Remont konieczny natychmiast
Cerkiew w Liskowatem do końca wojny służyła grekokatolikom. Po ich wysiedleniu uległa dewastacji. W 1951 r. greccy emigranci polityczni (komuniści) zrobili w niej magazyn nawozów. Później świątynię przejął Kościół rzymskokatolicki. Wierni modlili się w niej do końca lat 90., kiedy to wybudowano w pobliżu kościółek. Od tego czasu cerkiewka stoi pusta.
- Natychmiastowego remontu wymaga dach, trzeba wymienić okna, gont, belki i inne elementy - wylicza Darocha.
Dziesiątki pism bez echa
W przeciwieństwie do Liskowatego, cerkiew w Bystrem nie była użytkowana od czasu wysiedlenia ludności w 1951 r. Za PRL-u została zdewastowana i zbezczeszczona - w środku wielokrotnie ktoś urządzał libacje. W latach 90. TOnZ otoczył świątynię opieką. Społecznicy wyremontowali częściowo dach, oczyścili wnętrze, ale pieniądze szybko się skończyły.
- Możemy tylko patrzeć jak te cerkwie popadają w ruinę - skarży się prezes TOnZ. - Napisaliśmy dziesiątki pism do wojewody i podległych mu służb ochrony zabytków. I nic.
Nieosiągalny własny wkład
Zdaniem Darochy, w Polsce są pieniądze na restaurację zabytków, ale większość trafia do dużych miast.
- Dziś istnieją możliwości pozyskiwania funduszy z Unii Europejskiej, ale trzeba mieć 30 procent własnego wkładu. To dla nas nieosiągalne.
Stanem cerkwi w Liskowatem i Bystrem poruszeni są turyści.
- W lipcu obejrzeliśmy wszystkie drewniane świątynie w Bieszczadach - mówią Jacek i Aneta z Kielc. - Do dziś nie mogę zrozumieć, dlaczego konserwator zabytków przez tyle lat nie znalazł pieniędzy na ocalenie tych dwóch cerkiewek. To wstyd.
Zignorowany e-mail
Próbowaliśmy się dowiedzieć, jakie są zamiary Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w sprawie Liskowatego i Bystrego. Na wysłany przed dwoma tygodniami e-mail nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Krzysztof Potaczała
Zakładki