Strona 3 z 6 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 6 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 53

Wątek: Długiego przygody w Bieszczadzie

  1. #21
    Bieszczadnik Awatar joorg
    Na forum od
    01.2005
    Rodem z
    Krosno
    Postów
    2,335

    Domyślnie Re: Długiego przygody w Bieszczadzie

    [quote="długi"]
    Miłe zaskoczenie, że wielu czekało na mnie, jak na gwiazdę programu
    Szybko jednak okazało się, że gwiazda programu jest w bagażniku

    Tu sie nie zgadzam z Tobą - Ty byłeś Gwiazdą , a w bagażniku były gwiazdeczki przedniej marki.
    Wklejam zdjęcie z "wejścia" Długiego -- to zdjęcie pozwoliłem sobie ściągnąć ze str. Wojtka Gosztyły www.komancza.info , bo ja nie zdążyłem zrobić (może Duch,albo Xiro zbliżenie "gwiazdeczek" zamieszczą )
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    "dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
    Pozdrawiam Janusz

  2. #22
    Botak Roku 2017 Awatar długi
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Sopot
    Postów
    2,347

    Domyślnie

    Dzień następny - niedziela - wstał słoneczny. Ptactwo bezkarnie zwlokło mnie ok 7 rano, choć sen jeszcze tkwił pod powiekami. Wiosenne wypady zarywają wieczory i ranki przez ten ptasi koncert.
    Pomału, leniwie snując się po polu przygotowywałem się do małej wycieczki. Poprzedniego dnia umówiłem się z Państwem Młodym oraz Piotrem, że pójdziemy pstryknąć czarne bociany w gnieździe. O umówionej porze przyjechali Młodzi. Piotr zaspał. (12.00 to rano, ).
    Raźno wyruszyliśmy w kierunku Jasieniowej. Pierwszy bród na Osławie ominęliśmy idąc starą drogą, drugi wymagał zdjęcia obuwia. Płyty drogowe tylko pozornie ułatwiają przejście. Śliskie niemiłosiernie, a palce człeka to nie przssawki. Udało się bez upadku przjść i już po twardym ruszyć dalej. Za zakrętem weszliśmy w las. Tu drobne wyjaśnienie: przy gnieździe byłem ostatnim razem jakieś 15 lat temu. Nie iałem pewności czy jest zamieszkałe ani czy uda mi się je odnaleźć. Stan nóg naszego kolegi ujawniony przy brodzie nakazywał wybranie możliwie łatwej drogi. A tu trzeba na przełaj do góry, trawersem przez jakiś potoczek, grzbietem jeszcze wyżej i znowu krzaki. Gdy już myślałem, że zgubiłem drogę i nie odnajdę miejsca i zrezygnowany mialem zakomunikować odwrót... jest, tak jak było, widoczne w dolince jak na dłoni. Zamieszkałe, bocianica siedzi na gnieździe, wyraźnie ma lęg. Mój aparat w takich wypadkach jest bezurzyteczny. Ale pocoś ciągnąłem w te chaszcze przyjaciół. Krótka sesja zdjęciowa i powrót. Droga już łatwiejsza, omijająca bród, częściowo wiodła przez chaszcze, dalej torami kolejki. W miejscu, gdzie zwozka drewna zasypała torowisko widzimy wyraćne ślady kół drezynki. Ktoś z pewnym trudem pokonywał niedawno ten kolejowy szlak. Popołudnie spędziliśmy na pogwarkach z leśniczym. Opowieści o wilkach, mrożące krew w żyłach i jeżące włosy, na głowie też pominę. Ale opowieść o żubrze przytoczę.
    Zanim to nastąpi proszę moich miłych towarzyszy wędrówki o jakąś fotkę, dwie z wyprawy do gniazda, bo ja nic nie mam.
    Długi

  3. #23
    Botak Roku 2017 Awatar długi
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Sopot
    Postów
    2,347

    Domyślnie

    No, tu zdjęcia boćka proszę mi wkleić, albo przesłąć na PW
    Proszę
    Długi

  4. #24
    Botak Roku 2017 Awatar długi
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Sopot
    Postów
    2,347

    Domyślnie Długiego przygody w Bieszczadzie

    Opowiadania Leśniczego:
    Może ktoś bieglejszy w piśmie kiedyś spisze te pogwarki, bo są smakowite, pełne życia i humoru. Ot jak ta o żubrze, który przyszedł w odwiedziny do sąsiedniej osady. Leśniczy powiadomiony o niecodziennej wizycie złapał za aparat fotograficzny, wsiadł w samochód i pognał na miejsce zdarzenia. I rzeczywiście, stoi na środku drogi, nie za wielki tak jakoś ze 700, 800 kg. Mieszkańcy osady ciekawie przyglądają się zwierzęciu. z za płota. Nawet w Bieszczadach jest to fakt raczej rzadki. Leśniczy wysiadł z auta, przygotował aparat... a tu jeden miejscowy J.. woła: Jędruś poczekaj, zrób ze mną i zaczyna podchodzić pomału z garścią siana w wyciągniętej ręce.
    - Gdzie leziesz wariacie, stratuje Cię.
    - Jędruś on o mnie w stodole już jadł, ja go po zadzie klepałem.
    I pomału, pomału zbliża się do żubra. Żubr zwiesił łeb i sapie, jest źle.
    - Odejdź od niego, mówię, spierd....
    - Jędruś, nie gadaj, zrób zdjęcie jak będzie już jadł...
    Nie zdążył. Żubr zaczepił rogiem o brzeg kufajki, rozdarł od boku przez bark do kołnierza. J.. potoczył się parę metrów, a żubr wgniatał w ziemię czapkę, która spadła J.. z głowy.
    - J.. idź, weź mu tę czapkę!
    - A niech se ją nosi, jak mu tak się podoba, patrz taką dobrą kufajkę na szmatę zrobił!
    Wizyta szczęśliwie skończyła się cerowaniem watowanej kurtki. Żubr do wieczora poszedł sobie w las. Czapka nie nadawała się do użycia.
    Z powodu emocji leśniczy zapomniał o aparacie, więc dokumentacji fotograficznej brak. Długi

  5. #25
    Botak Roku 2017 Awatar długi
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Sopot
    Postów
    2,347

    Domyślnie Długiego przygody w Bieszczadzie

    Pogoda nam sprzyja. Poniedziałek wstał słoneczny, prawdziwie wiosenny. Wybieramy się odwiedzic stare kąty. Pierwsze, to sprawdzić czy Olchowaty tak samo szumi jak przed rokiem. Złażę ze skarpy w krzaczory. Małe kaskady szumią jakby bardziej przyjaźnie, wiosna... Płoszę piecuszka i dzieżbę. Zdenerwowana bogatka dzwoni na alarm. Robię kilka fotek i wracam na drogę. Jabłonie w starych sadach oszalały. Biel w kilu odcieniach różowości na tle zieleni tak jasnej, że aż nieprawdopodobnej (o zieleni można nieskończenie, patrz zieleń, bo już nie powtórzę..). W głębi łąki odzywa się derkacz. Monotonnie piłuje swoje, a z drugiej strony odpowiada mu konkurent. Przy sągu drewna wygrzewa się padalec. Poniedziałek ma to do siebie, że nawet na tak popularnym szlaku jak na Jeziorka Duszatyńskie jest pusto. Tylko leśni pracownicy układają metry, gdzieś wysoko powarkuje piła i basem huczy det. Jeszcze przed wejściem w las wita nas wysokie kiija myszołowa. Chwilę przyglądam mu się przez lornetkę. Stary znajomy z postrzępionym skrzydłem. Obserwuję go w tym miejscu od kilku lat. Droga jest mocno rozjechana przez ciężki sprzęt zwózkowy. Ale nie padało od kilku dni, więc nie brodzimy w błocie, tylko boczkiem, boczkiem przemykamy się nad koleinami. A koleiny pełne życia. Kumaki we wszystkich stadiach rozwojowych. Istna lekcja biologii. Do tego traszki. Na kolejnej "plamie" słońca wygrzewa się padalec. Przenoszę go poza drogę, by nie spotkała go zła przygoda na drodze.
    Załączone obrazki Załączone obrazki

  6. #26
    Botak Roku 2017 Awatar długi
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Sopot
    Postów
    2,347

    Domyślnie Długiego przygody w Bieszczadzie

    Ptasie trele cały czas nam towarzyszą. Niespecjalnie się spiesząc dochodzimy do jeziorek.
    Pliszka żółta poćwierkując zwraca na siebie uwagę. Pewnie ma w pobliżu gniazdo i stara się mnie oddciągnąć w inne miejsce. Daję jej spokój, nie jestem ciekawy jej lęgu.
    Jeziorka niby takie same, a jakby jaśniejsze. Tatarak srebrzy się w słońcu, toń odbija błękit i zieleń. Feria barw z koncertem w tle. Udało mi się szczególnie jedno zdjęcie nad górnym jeziorkiem, nie wiem tylko, czy w tym formacie odda część nastroju.
    Pojawił się nowy obyczaj: jedna z drużyn harcerskich przyczepiła do drzewa kartkę, w folii zabezpieczonej przed deszczem, że była tu, że wędrowała przez miejsca, które odwiedził Papież. Pewnie jeszcze wiele drużyn odwiedzi wiele miejsc, w których był Ojciec Święty. Ale jeżeli mają swoją bytność upamiętniać, to chyba przesada.
    Siedzimy nad górnym jeziorkiem coś z godzinę. Jesteśmy tylko my, woda, szept w trzcinach i ptaki. Wracamy pomału, licząc na jakieś spotkanie... ale wczesne popołudnie, to nie jest pora na zwierzynę. Na polu namiotowym nadal jesteśmy sami, nikogo.
    Wypoczywamy, wraca mi właściwa równowaga i porządek rzeczy.. Sprawy zostawione w Gdańsku zaczynają być nieistotne. Właściwie, to dlaczego tylko tydzień urlopu
    Wieczór jak zwykle (raptem trzeci, a już jak zwykle :D ) z koncertem drozdów. Po 22 dołączył do nich puszczyk z radosnym chichotem. Podkład daje monotonne rrrrr derkacza, raz z lewa, raz z prawa.
    Jutro będzie piękny dzień
    Długi
    Załączone obrazki Załączone obrazki

  7. #27
    Bieszczadnik Awatar joorg
    Na forum od
    01.2005
    Rodem z
    Krosno
    Postów
    2,335

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez długi
    Udało mi się szczególnie jedno zdjęcie nad górnym jeziorkiem, nie wiem tylko, czy w tym formacie odda część nastroju.
    oddaje, oddaje -- piękne ujęcie ,myślę że w rzeczywistości jest to krótka chwila takiego oświetlenia.
    Relacja wspaniała , opisujesz to tak ,że czuję się jakbym tam był w tym czasie.Już by sie chciało tam jechać , ale dzisiaj przy takiej "jesiennej" pogodzie jaka u nas jest , to tylko można poczytać i popatrzeć na zdjęcia. --- ale jutro ????może....
    dzieki
    ps. nie tylko jedno zdjęcie Ci sie udało
    "dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
    Pozdrawiam Janusz

  8. #28
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez joorg
    oddaje, oddaje -- piękne ujęcie
    Zdjęcia tak jak cała relacja pachnie Bieszczadem. Dzięki ci długi.... :D
    Pozdrawiam
    bertrand236

  9. #29
    Bieszczadnik Awatar marekm
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Łódź
    Postów
    934

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez długi
    Wieczór jak zwykle (raptem trzeci, a już jak zwykle ) z koncertem drozdów. Po 22 dołączył do nich puszczyk z radosnym chichotem. Podkład daje monotonne rrrrr derkacza, raz z lewa, raz z prawa.
    szkoda tylko, że fonii nie można dołączyć do postu.
    Dzięki, fajnie się czyta, a jak przymrużę oczy, to wszystko można sobie wyobrazić.
    pozdroowka
    marekm

  10. #30

    Domyślnie

    Ja dodam, ze czuje zapach porannej kawy ze zdjecia.
    A nie, to u mnie na biurku rano w pracy tak pachnie.
    Kawa dla Dlugiego lepiej pachnie, bo naturalna i nie rozpuszczalna !
    Ale i tak jest super cos takiego rano przeczytac, tylko jak po czyms takim zabrac sie do pracy.
    Po prostu wyjechac w Bieszczady jak sie rano jedzie do pracy.
    marcin

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Połonina Równa- zdjęcia z długiego weekendu majowgo
    Przez przemek p w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 8
    Ostatni post / autor: 21-06-2009, 20:25
  2. Kilka zdjec - wrzesien 2005 - najciekawsze przygody ...
    Przez toudik w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 18
    Ostatni post / autor: 18-02-2006, 21:16
  3. Przygody Młodych Twórców w Bieszczadach :))
    Przez dsliwinski w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 5
    Ostatni post / autor: 25-10-2005, 18:43
  4. Bieszczadzkie przygody TWA cz.V
    Przez Szaszka w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 1
    Ostatni post / autor: 23-07-2003, 21:39
  5. Bieszczadzkie przygody TWA, cz.I
    Przez Szaszka w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 8
    Ostatni post / autor: 12-07-2003, 17:38

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •