22 maja 2006 wjechaliśmy do Duszatyna drezyną.
Udało się nam sprawdzić jak wielką pracę wykonała grupa miłośników kolejki bieszczadzkiej, którzy oczyścili nieużywane obecnie tory na trasie Wola Michowa - Rzepedź. Pisał o tym na forum Polo. Trasa jest rzeczywiście przejezdna, chociaż w paru miejscach musieliśmy siegnąć po siekierę, aby usunąć wyrosłe krzaki. Miejscami torów nie widać spod trawy.
Wyruszyliśmy z Woli Michowej. W miejscach, gdzie tory przecinają drogę, trzeba było drezynę przenieść. Z paru miejscach natrafilismy na niespodziewane przeszkody w postaci drutu kolczastego, ktory przebiegał prostopadle do torów i blokował przejazd. Należy też wspomnieć o miejscu niebezpiecznym na jednym z mostów na Osławie. Za przyczółkiem woda wymyła ziemię i tory biegną parę metrów w powietrzu. Przejechaliśmy tam bez żadnego problemu, ale przydałoby się wykonać tam roboty, aby zatrzymać degradację i utrzymać tory w poziomie, póki jest jeszcze czas.
Przejechaliśmy w sumie 26 kilometrów z szybkością 15-20 a w porywach do 30 km/godz. Wszystko zostało udokumentowane na zdjęciach i na video.
To dzięki Kijowi z Latarni Wagabundy mieliśmy taką frajdę. Jeszcze raz mu za to dziękujemy.
Dowiedzieliśmy się od Kija, że istnieje pomysł powołania przy Fundacji Bieszczadzkiej Kolejki Leśnej stowarzyszenia drezyniarzy, które zajęłoby się rozwijaniem i koordynacją takiego transportu.
Życzę Ci, Kiju, powodzenia w realizacji tego pomysłu.
Zakładki