Tak nawiasem mówiąc jest on mójZamieszczone przez zillo
Pozdrawiam
Tak nawiasem mówiąc jest on mójZamieszczone przez zillo
Pozdrawiam
bertrand236
Jeszcze w końcu maja tylko Piotr.Zamieszczone przez Zosia samosia
Henry podobno buja po świecie. I bardzo dobrze.
Reszta właścicieli terenów Hulskiego nie mieszkała i nie mieszka na miejscu.
Tabliczkę wywiesił Piotr z powodów jak wyżej.
Jeżeli dobrze pamiętam, to parę lat temu także Michałowski powiesił coś podobnego przy ambonie. Ale obrońcy wilków i innej przyrody spalili mu ambonę razem z tabliczką. Teraz Michałowski ma inne zajęcia i mało bywa na "swoim" w Bieszczadach.
Długi
Od 20 lat każdy urlop /6 tygodni/ spędzam w Biesach, a Piiotra z Hulskiego znam od ponad 17 lat. Bardzo cenię sobie przyjaźń z Nim i jego Rodzicami. Są dla mnie niezwykle ważnymi Ludźmi. Bywając na Hulskim - wielokrotnie - doświadczałam zmory, jaką były "odwiedziny" tzw. turystów. Wjeżdżali tam kawalkadą samochodów i motorów, wchodzili z psami /oczywiście najczęściej z rasowymi/. Nawet nie stać ich było na zwykłe dzień dobry.Bez pozwolenia cykali zdjęcia Gospodarzowi, zaglądali przez okna do wnętrza jego chaty, rozkładali kocyki, a nawet namioty. Wyciągali piwko, wódeczkę i suchy prowiant zabrany na bieszczadzkie szlaki. Zostawiali po sobie najgorsze wspomnienia oraz sterty śmieci.
Agresywnie reagowali na każdą prośbę o uszanowanie prywatności Piotra, jego prawa do intymności. Wszak Bieszczady - twierdzili - są własnością każdego Polaka i żaden "oszołom" na bosaka nie będzie im mówił jak z nich korzystać podczas zsłużonego urlopu. Horror!!!!
Ludziska! To wspaniałe, że też kochacie Biesy! Ale prawdziwa miłość do miejsca winna łaczyć się z szacunkiem do mieszkających tam ludzi. To jest ich miejsce na tej Ziemi.
A swoją drogą ciekawa jestem Waszej reakcji na podobne zachowania "turystów" zakłócających Wasz intymny rytm życia - otwierających drzwi do Waszego mieszkania, siadających bez pozwolenia przy Waszym stole, korzystających z Waszej kuchni lub WC.
Pozdrawiam i do zobaczenia na bieszczadzkich szlakach. Małgośka Ł. ze Strzelec Opolskich-małżonka zalogowanego "staregolosa"
ja tez posiadam maly ogrodek na slasku. Kazdej jesieni wchodza tam dzieciaki zeby zbierac kasztany i zoledzie.. nigdy nie mialam do nich o to pretensji, w koncu nie wygryza mojej ziemi...a moze beda mialy troche radosci chodzac po cienistym ogrodzie...
moze niektorzy chca zeby w polsce bylo tak jak w niektorych krajach zachodniej europy, gdzie nie mozna wejsc do lasu , bo wszystko jest "private". Tam juz ten kto nie ma pieniedzy nawet w lesie posiedziec nie moze. Moze jedynie przejsc oznakowana sciezka wzdluz barierek w rezerwacie jak malpa na wybiegu. Nie wiem czy zycie wsrod plotow, barykad i tabliczek bedzie mile... widac dla niektorych tak :(
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
Ty naprawdę nie dostrzegasz różnicy ? Czy idziesz w zaparte ?Zamieszczone przez buba
Czy Ty mieszkasz na tym ogródku ? Dzieciaki wchodzą Ci do altany ? Czy zostawiają po sobie puszki, śmieci itp ? Czy pokazują Ciebie palcami i traktują jak człowieka z innej planety ?
Jeżeli ktoś przeprowadza się na odludzie i świadomie ucieka od ludzi to nalezy to uszanować I JUŻ!!! Tabliczki 'teren prywatny' drażnią...ale ja uważam że Bieszczady są tak duże, że naprawde każdy znajdzie tu jeszcze coś dla siebie...bez konieczności wchodzenia na teren prywatny. A jesli już musicie tam włazić...to bądzcie po prostu ludźmi....
"Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech i pamiętaj,www.youtube.com/Anyczka24
Jaki spokój można znaleźć w ciszy.
Unikaj głośnych i napastliwych, są udręką ducha ..."
www.anyczka20.fotosik.pl
Potraktowałbym wypowiedź Anyczki jako podsumowanie wątku i na tym bym go zakonczył. Wszystko na ten temat zostało już chyba napisane i za i przeciw. Dalej to już tylko bicie piany...Zamieszczone przez Anyczka20
Pozdrawiam
bertrand236
masz racje :D
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
właściwie to już wszystko powiedziała jedna osoba Piotr to bardzo miły człowiek i ma takie samo prawo do prywatności jak wszyscy inni i nie ma tu różnicy że mieszka w samym sercu dzikich Bieszczad i owszem mieszka tam również Henry ale Henry tylko w wakacje rozbija swój wigwam i również jest bardzo miły ;-) i jeśli my będziemy tez mili to oni też będą prosta sprawa.
Przechodziłem przez teren Piotra ze dwa lata temu... przywitał mnie miło i wskazał nawet jak przedostać sie pod ruiny młyna...To bardzo miły człowiek!nie dziwie mu sie ze broni sie przed dzikimi tłumami 'turystów'! uszanujmy to!
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki