nie wiem jak wyglada to w hulskim, wiem ze mnie draznia same tabliczki "teren prywatny" . Ja rozumiem ze ktos ma dom, ogrodek i trzeba to uszanowac, ale cala doline?? to chyba lekka przesada... pamiatam ze pare lat temu, chcialam zwiedzic ruiny cerkwi w zernicy. Jedziemy sobie droga (akurat na nasze wielkie szczescie bylismy autem) a tu napis nad droga "rancho", "zakaz wstepu teren prywatny" , "uwaga zle psy" itp. Uznajac ze cerkiew mamy prawo zobaczyc pojechalismy dalej.. wlasciciela nigdzie nie udalo sie wypatrzec zeby mu powiedziec mile "dzien dobry" i sie z nim przywitac... za to opadla nas swora wscieklych psow ze nawet w samochodzie nie czulismy sie bezpiecznie... nie bylo sensu wysiadac z auta i szukac cerkwi..kalacha nie mielismy, a bez niego byloby to samobojstwo.. to nie sa tereny parku, ktos mogl idac lasem z gory zaplatac sie do tej doliny i psy by go zjadly, bo jakis idiota ma ogromne poczucie wlasnosci...grrrrrr

dla porownania przytocze pewna historie ktora wydarzyla sie na roztoczu:
rozbilismy sie namiotem w pewnej dzikiej dolinie, zapalilismy ognisko i po pewnym czasie do ognia przysiadl sie pewien gosciu. Gadalismy pare godzin, wspolnie przynosilismy drewno z lasu, a w koncu wydalo sie ze jest wlascicielem calej tej doliny. Mowil ze nie potrzebuje tyle gruntu, ale chcial miec pewnosc ze za pare lat nie wybuduja mu pod nosem marketu czy osiedla domkow letniskowych. Rano przekonalismy sie ze w srodku doliny stoi maly domek z ogrodzonym ogrodkiem. Nigdzie w calej dolinie nie bylo tabliczek "teren prywatny" a rozmawiajac pozniej w sasiedniej wsi z miejscowymi, mowili ze wlasciciel nigdy nie przepedza grzybiarzy, jagodziarzy, turystow.. raz tylko zadzwonil po policje gdy przyjechala ciezarowka i zaczeli wycinac drzewa..