Rzeka Dniestr nazywana jest świętą rzeką Ukrainy .
Jej źródła znajdują się 20 kilometrów na wschód od Lutowisk (w lini prostej rzecz jasna)
Płynie sobie na wschód, zbierając po drodze dopływy.
Najpierw przejmuje płynący przez Ustrzyki Dolne Strwiąż. Potem od południa zgarnia spory Stryj aby wkrótce potem przyjąć Świce i płynącą z Gorgan Łomnicę.
Następnie połyka z północy Seret, Zbrucz i Smotrycz który wcześniej broni swymi zakolami Kamieniec Podolski.
W dolnym biegu , uspokojony już wlewa się w okolicy Odessy do wód Morza Czarnego. W sumie pokonuje ponad 1300 kilometów , sporo - dla porównania : nasza Wisła ma ponad 1000 km,
Dniestr wypływa z grzbietu Rozłucz leżącego na pólnocny zachód od miasta Turka..
Dotarcie do źródeł tej rzeki wydawało się jak otwarcie tajemnicy początku.
Tajemnicy ukrytej na zboczach pokrytych lasem.
Do źródeł można startować na dwa sposoby :
1 z leżącej przy głównym trakcie miejscowosci Rozłucz
(więcej info http://www.twojebieszczady.pl/wschodnie/rozlucz.php
2. ze wsi Wołcze – 10 km kier N W od Turki
My wybraliśmy ten drugi wariant. Po odwiedzeniu ciekawszych miejsc w Turce pojechaliśmy drogą w wybranym kierunku. Droga o dziwo całkiem przyzwoita i malownicza wznosiła się w górę wzdłuż potoku aby potem zejść do wsi Wołcze.
Już na skraju wsi zaczęliśmy rozmowy z tubylcami aby zdobyć jakieś informacje.
Wieś jest długa , ale my mieliśmy po dwóch kilometrach skręcić na prawo w stronę przysiółku, za którym mają być poszukiwane źródła.
Skręciliśmy i nawet znaleźliśmy tartak obok którego droga miała dalej prowadzić. Tyle tylko że ta droga była przejezdna jedynie dla DT-ów , Mazurków tudzież dla szalonych miłośników jeżdżenia po tym, po czym się nie da jeździć.
Zostawiliśmy więc samochód na łączce za zabudowaniami i ruszyliśmy wzdłuż potoku w stronę hutoru . Nazwą hutor miejscowi określali przysiółek, a więc przed nami muszą być jeszcze zabudowania.
Idąc wzdłuż potoku próbujemy dokonać orientacji na mapie . Reprint niezastąpionej WIG-ówki objety arkuszem TURKA (pas52 słup36) jest podstawowym odniesieniem. Patrząc w mapę odczytujemy że potok wzdłuż którego idziemy to jest właśnie Dniestr.
Zakolami, mijając zabudowania jakiegoś upadłego PGR-u wchodzimy w zwężającą się dolinkę.
Przyjazna pogoda zachęca do spokojnego oglądania wszystkiego dookoła. I gdy spojrzeliśmy do tyłu dech zaparło.
Wznieśliśmy się dopiero niewiele metrów w górę a już nad zabudowaniami wsi Wołcze wyłonił się horyzont umalowany Polskimi Bieszczadami.
Północne zbocza gniazda Tarnicy i Połoniny Bukowskiej wyłoniły się górując swoim majestatem nad wszystkim. Plastyczności dodawały liczne płaty śniegu zalegające o tej porze. Wszak to teraz tam przewalają się tłumy wykorzystując okres długiego weekendu
Chłonąc każdy szczegół aparat rejestrował kolejne kadry nie przejmując się tym że nie było krystalicznej widoczności.
cdn



Odpowiedz z cytatem
Zakładki