Kurczę! Znowu ja, jakby Barnaba napisał. Dzisiaj spotkałem się z sir Bazylem w Rzeszowie. Miasto całkiem, całkiem. Tylko knajpę zamykali o 21:00. To nawet w Bieszczadzie nie jest do pomyślenia, choć knajpa zacna. Nie zdążyliśmy połowy tematów omówić, a tu nas nie chcą. Znam trochę topografię tego pięknego miasta, więc robię za Półprzewodnika do następnego miejsca, gdzie podają złocisty napój. Po zamówieniu nektaru z chmielu, podeszła do nas "Czarnobrewa" i zapytała dlaczego nas nie było na ostatnim Czart Graniu. Ot, takie spontaniczne, niezaplanowane spotkanie z Astrą. To, co lubię najbardziej, nic nie ujmując sir Bazylowi, którego poznałem kilka godzin wcześniej. WSPANIAŁY wieczór od początku do końca. Dziękuję sir Bazylowi (którego namawiałem do kontynuacji relacji) i Astrze, z którą się zgadzam na inny zupełnie temat ( oboje lubimy wpisowniki) za PRZEMIŁY WIECZÓR. Mam nadzieję, że następnym razem spotkamy się w Rzeszowie w większym gronie.
Pozdrawiam



Odpowiedz z cytatem
Zakładki