Tak się nastawiałem na wypad w lipcu / sierpniu w Bieszczady - przy okazji żeby przy Chacie pomóc... I porażka zupełna, jakoś tak się dzieje, że w sezonie letnim zawsze najwięcej roboty. :(
Aż głupio się z tym czuję, bo do Chaty trafiłem pierwszy raz 10 lat temu i od tego czasu było to moje ulubione miejsce w Bieszczadach. Wspaniale patrzyć na fotki - świetnie Wam idzie robota, imponujący nakład pracy i widać tego skutek - nie mogę się doczekać, kiedy będę mógł to zobaczyć - w tym roku nie daruję górom i muszę się tam pojawić w końcu.
Pozdrowienia.
Zakładki