Oleńko,
studnia bez dna jest niestety przywalona ogromnym głazem, którego ruszyć by mogła jedynie czarcia moc. A że, jak już rzekłaś, czady przejęły okolice Paprotnej od biesiej gromady, nikt nie jest w stanie zobaczyć morza ogromnego, które pod dnem owej studni bez dna się znajduje...Na szczęście głaz przykrywający wejście do owego skalnego korytarza nie jest szczelnie dopasowany i gdy sztormy hulają na morzu podziemnym, woda na zewnątrz przez studnię wypływa i tworzy jeziorko. Po nim to właśnie można znaleźć miejsce, gdzie kiedyś straszliwy bies Zwór rozkazał swym kamratom kopać w skałach. Mam nadzieję, że dotrzesz do tego czarciego zakątka i mi opowiesz, a jeśli byś mnie wzięła kiedyś na pomocnika, to może by się udało czady przebłagać, by pomogły nieco kamień odsunąć i spojrzeć choć na chwilę w fale morskiego odmętu...
Jeśli uda się Tobie sprawdzić wiersz Pola na Łopienniku, to będę bardzo zobowiązany, gdyż właśnie tydzień temu z tamtych okolic wróciłem (z mym przyjacielem, którego imię pewnie kiedyś zdradzę) i nie wiem kiedy następnym razem zawitam.
A w Swoich wycieczkach ścieżkami Wincentego między Osławą i Hoczewką, uważaj, aby szukając zamkowych lochów nie trafić na ogromną pieczarę w okolicy jeziorek Duszatyńskich, w której bezbronne duszyczki siedzą, pilnowane przez nieludzkiego Haraja, który diabłem jest nad diabłami...
Całuję gorąco na Twoje wędrowanie.
Duszewoj.
Zakładki