Pokaż wyniki od 1 do 10 z 35

Wątek: Grzbietem ukraińskich Karpat... [relacja]

Widok wątkowy

  1. #1
    Bieszczadnik
    Na forum od
    02.2005
    Postów
    575

    Domyślnie Grzbietem ukraińskich Karpat... [relacja]

    Grzbietem ukraińskich Karpat

    Pomysł przejścia grzbietem Ukraińskich Karpat powstał jeszcze przed 2004 rokiem, kiedy przeczytałem relację z wyprawy Łukasza Supergana Łukiem Karpat „Pustka wielkich cisz” http://www.karpaty2004.republika.pl/opis%20wyprawy.htm . 2200 km za „jednym zamachem" to trochę za dużo, ale dla mnie, 50-latka, przejście ukraińskich Karpat wydawało się możliwe, nawet gdyby to miało się odbyć w kilku etapach. A może by tak przejść przedwojenną granicą Polski?
    Rok 2005 przyniósł przejście pasma Czarnohorskiego od Popa Iwana po Howerlę i Jasinię a rok 2006 poświęcony miał być przejściu od Jasini do Użoka. Poddać się miały: Świdowiec, Gorgany i Bieszczady Wschodnie zaplanowane na 3 tygodnie. Termin może nie najszczęśliwszy na łażenie po górach: lipiec to niestabilna pogoda, burze i deszcze, ale cóż, inny nie wchodził w rachubę. Trzeba się więc zmierzyć z tym wyzwaniem…
    Przygotowania trwały w zasadzie od początku roku. Wymiana sprzętu, dokupienie niezbędnych rzeczy no i podniesienie kondycji na poziom pozwalający spokojnie przejść zaplanowaną trasę. Były więc „męki” na siłowni, trochę biegania i jazda na rowerze a także mały sprawdzian w Bieszczadach. Ostatnie dni to zakupy jedzenia: zupy w proszku, konserwy (głównie pasztety), dżemy, czekolada, napoje izotoniczne i trochę energetycznych. Resztę mieliśmy dokupić we Lwowie. Ubranie: dobra kurtka z polarem, kilka koszulek, skarpety trekkingowe (najlepsze Roenery), spodnie nieprzemakalne, sandały (do odpoczynku i mycia) i dobre sprawdzone buty (moje to Campus Oregon). Do tego mapy, kijki, kompas(!), toporek, dobry nóż i sprzęt biwakowy, lornetka, aparat foto…Uzbierało się tego więcej niż 25 kg! Jeszcze dokumenty, „kasa” (dolary + trochę złotówek) i można wyruszać w drogę…
    Plan zakładał dojazd do Przemyśla i spotkanie „gwiaździste” uczestników. Miało być nas kilkoro…Właśnie, miało być…

    Dzień pierwszy: 5.07.
    Wyjeżdżam do Przemyśla około 5.00. Jest dobra pogoda więc i jedzie się przyjemnie. W Przemyślu zostawiam samochód (jak to dobrze mieć przyjaciół w różnych miejscach Polski!) i udaję się na spotkanie. Są wszyscy, którzy mają jechać. Kupujemy bilety do Lwowa (20 PLN) i o godz. 11.00 ruszamy. Na granicy są jakieś jaja… Sterczymy prawie 2 godz.! A żar leje się z nieba niemiłosiernie. Przejście zawalone różnego autoramentu pojazdami: przeważają starsze roczniki opli, volkswagenów, ład…Większość ludzi ma nadzieję coś zarobić na przemycanych papierosach, alkoholu, drobnym sprzęcie elektronicznym…Dziś jednak królują …taczki! Zresztą w naszym autobusie znajduje się ich kilkanaście! Kierowcy coś kombinują więc lądujemy na bocznym torze co oznacza dodatkowe czekanie… Na pytanie, kiedy wreszcie pojedziemy odpowiadają: za 10 minut. Z tych „10 minut” uzbierała się dodatkowa godzina! Dojeżdżamy do Lwowa około 17.30. Trzeba teraz dojechać do dworca głównego, kupić bilety na pociąg do Czerniowców (34 hrywny) no i połazić po tym przepięknym mieście… Trafiamy oczywiście do „Złotego Dzika” by coś przekąsić…Za 31 hrywien zamawiamy: soliankę, cielęcinę ze śliwkami, sałatkę z ogórków, pomidorów i papryki oraz piwo, a jakże. Tak dobrego jedzonka nie będziemy widzieć dość długo, chociaż…
    Tu trzeba wyjaśnić naszą podróż do Czerniowców…Otóż postanawiamy zwiedzić Chocim i Kamieniec Podolski i dopiero stamtąd ruszyć w góry. Jak trafna była to decyzja, przekonaliśmy się wkrótce, podziwiając wspaniałości tych miejsc.
    Do 22-giej spacerujemy po uliczkach Lwowa, przypominamy sobie miejsca, które zwiedziliśmy w zeszłym roku. Ulica Ruska rozkopana – remontują nawierzchnię i wymieniają torowisko tramwajowe. Rynek wokół Ratusza w remoncie, ulica Halicka także…Dużo się tu dzieje i dobrze, bo przecież trzeba zachować te perełki dla przyszłości…

    Lwów-Cerkiew Preobrażeńska.jpg05.Lwów-wnętrze katedry ormiańskiej.JPG08.Lwów - w oczekiwaniu na pociąg do Czerniowców.JPG

    Przed wyjazdem wymieniamy jeszcze dolary na hrywny (kurs 1$ = 4,97 hrywny) i zaopatrzeni w „napoje” wsiadamy do „kupejnoho”. Jakoś nie chce mi się „pić”, zmęczenie daje o sobie znać…Zasypiam chociaż inni podróżnicy balują jeszcze z godzinę. W końcu słychać tylko chrapanie i okropnie tłukące się wagony.
    W Czerniowcach jesteśmy około 4-tej. Okazuje się, że autobusy odjeżdżają z drugiego końca miasta, więc z „gestem”, za 15 hrywien, bierzemy taksówkę. Dworzec autobusowy nie sprawia dobrego wrażenia, zresztą, jak się później okaże, także większość pozostałych…
    09.Czerniowce-na dworcu autobusowym.JPG
    To już drugi nasz dzień…

    Dzień drugi: 06.07.
    Z Czerniowców wyjeżdżamy o godz. 7.00. Przed nami około 2-godzinna droga do Chocimia (cena biletu 11 hrywien). Jestem ciekawy co zobaczę; jak wygląda ten sławny Chocim, kojarzony z polskimi zwycięstwami hetmanów Karola Chodkiewicza i Jana Sobieskiego i gdzie łączyły się losy wielu narodów…
    Do twierdzy chocimskiej dojeżdżamy, z konieczności, taksówką (sam zamek oddalony jest od przystanku autobusowego ok. 2,5 km) zostawiając u przemiłej kasjerki nasze plecaki. Pełne (miłe) zaskoczenie…Teren przedzamcza zadbany, z dużym parkingiem. W kasie kupujemy (4 hrywny) bilety wstępu na zamek, foldery, mapę kresowych zamków…Przed nami widnieje…wielki pomnik hetmana Petra Konaszewicza - Sahajdacznego.
    Po przejściu przez Benderską bramę ukazuje się twierdza-cacuszko. Wrażenia są niesamowite...

    11.Benderska brama.jpg14.Chocimska twierdza.jpg

    Wokół fragmenty murów, baszt, różnego typu umocnień…Wszystko faluje i zieleni się soczystością traw…Główne zabudowania twierdzy stoją na wysokim brzegu Dniestru…

    Twierdza od strony Dniestru.jpg

    Do głównych zabudowań twierdzy dochodzi się drogą w dół a następnie przez drewniany most nad głęboką suchą fosą wchodzi się przez Basztę wjazdową na dziedziniec. Wyłaniają się potężne budynki: baszta wschodnia, koszary i pałac komendanta. Pięknie prezentuje się kościół zamkowy. Na dziedzińcu i poza murami twierdzy trwają prace konserwatorskie i archeologiczne.
    Stają przed oczami obrazy sienkiewiczowskiej trylogii i coś dziwnie ściska za serce…
    (cdn...)
    Ostatnio edytowane przez WojtekR ; 05-08-2006 o 00:03

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Weekend majowy w Bieszczadach Ukraińskich
    Przez nika89 w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 6
    Ostatni post / autor: 15-04-2013, 22:53
  2. noclegi w ukraińskich Bieszczadach
    Przez DiabełPiszczałka w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 15
    Ostatni post / autor: 21-05-2012, 12:18
  3. Dobre noclegi w ukraińskich Karpatach
    Przez Henek w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 17
    Ostatni post / autor: 28-04-2008, 20:06
  4. Sylwester 2006-2007 w Bieszczadach Ukraińskich :)
    Przez Anyczka20 w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 35
    Ostatni post / autor: 09-02-2007, 02:13
  5. Wydalenie ukraińskich architektów
    Przez Stachu w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 32
    Ostatni post / autor: 31-01-2005, 20:26

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •