Tutaj chcę wprowadzić zdjęcie.
Tutaj chcę wprowadzić zdjęcie.
Ostatnio edytowane przez Mariusz_ ; 30-07-2006 o 14:36
Jeziorko Duszatyńskie
Coś mi się porobilo. Przepraszam za błędy i zaczynam od poczatku.
Otóż chciałem powitać szanowne Forum, z którego nieocenionych wiadomości korzystam już od okolo roku. Teraz spróbuję sam coś wstawić, tylko na razie nie bardzo potrafię z tymi zdjęciami, więc spróbuję na raty.
To był mój kolejny krótki wypad w Bieszczady, ale po raz pierwszy udałem się sam na 4 dni. Podjechalem samochodem do Komańczy, stąd drogą za kościołem w lewo (patrząc od północy) i po kilku kilometrach dość dziurawej jezdni dotarłem do Duszatyna. Tutaj buda z napisem Bar i Parking, zostawiłem samochód, kilka zdawkowych uprzejmości z miłą panią w barze i w drogę czerwonym szlakiem. Szlak prowadzi początkowo drogą z miejscami gigantycznymi koleinami, w których mieści się z pewnością tylne koło traktora. Po około 45 minutach wita mnie tabliczka z napisem Rezerwat Zwiezło, po kilku następnych minutach po prawej stronie ukazuje się malownicze Jeziorko Duszatyńskie. Teraz ma być zdjęcie to co wyżej.
Muszę sobie radzić sam odpowiadając sobie, bo inaczej nie potrafię, może ktoś mnie nauczy![]()
Po krótkiej kontemplacji nad brzegiem jeziorka i następnych kilku minutach marszu ukazuje się kolejne jeziorko - drugie (albo trzecie licząc z wyschniętym) - większe i chyba bardziej urokliwe.
Pomiędzy jeziorkami próbowałem znaleźć jakieś rynny lub fragmenty osuwiska, szczerze mówiąc trzeba mieć trochę wyobraźni, bo teren jest dość mocno zarośnięty. Nad drugim jeziorkiem trochę podumałem, ale chętnie stamtąd poszedłem, bo nad jeziorkiem były ze trzy rodziny i z kilkanaście dość rozwrzeszczanych dzieciaków. Dalej drogą przez las w zasadzie jenostajnie nieco pod górę w kierunku Chryszczatej. Tutaj spotkałem miłą panią angielskojęzyczną, która szukała skrótu do szlaku zielonego, jak mówiła była już zmęczona, a samochód zostawiła w "Kamancia". Przed Chryszczatą spotkałem jeszcze jedynie parę turystów schodzących w dół i na samym szczycie dwoje młodych ludzi. Szczyt Chryszczatej dookoła zalesiony, z betonowym ostrosłupem.
Dalsza droga lekko w dół, w miłym lesie, ale stojące gdzieniegdzie dobrze zachowane groby informują, że w czasie I wojny stał tu front, a w czasie II wojny też odbywały się intensywne walki.
Po kilkudziesięciu minutach spokojnego marszu dochodzę do Przełęczy Żebrak i wychodzę z lasu. Dalsza moja podróż wiedzie drogą bitą, na szczęście nie asfaltowaną.
Idę sobie spokojnie w kierunku wsi Mików, po drodze mijam jedynie małą grupę rowerzystów, staram się wczuć w klimat i wypatrzyć coś fajnego.
Przed Mikowem znajduję źródełko, nie wyschnięte, sam Mików to kilka domostw i napis sklep 100 metrów w lewo (nie skorzystałem), za Mikowem postawiona wiata, żeby sobie można usiąść. (Źródełko i wiata na zdjęciu)
Za Mikowem spotykam dwóch panów, którzy mówią że przy drugiej przeprawie w potoku kąpie się miś. Rzut oka na ilość leżących koło miłych panów pustych puszek po Tatrze sprawia, że nie bardzo się boję, równie dobrze zwykłego kota mogli wziąć za misia w tym stanie świadomości. Po drodze cztery ciekawe przejścia przez potok, wyglądają wszystkie podobnie, przechodzi się fajnie, ale co się dzieje gdy woda jest kilka razy wyższa ?
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki