Obudzę wątek. Wszyscy miłośnicy wszystko wiedzą i przelewają mikstury aby nabierały aromatu.
Do obudzenia wątku sprowokowało mnie dzisiejsze zajęcie zlewania nalewki, którą popełniłem pierwszy raz w życiu i jestem zaskoczony pozytywnymi rezultatami.
Materiałem wyjściowym były suche pająki, przynajmniej tak to wyglądało. Mój znajomy Ukrainiec zapewniał mnie że to są dobroczynnie działające korzenie sekretnej rośliny.
Przez miesiąc leżały na parapecie nie wzbudzając entuzjazmu, aż wreszcie nastąpił ten dzień gdy zalałem je 70% -owym roztworem , a niech tam- powiedziałem sobie.
Gdy po miesiącu (może dwóch) wyciągnąłem słój ze spiżarki zdziwiłem się jaki piękny kolor pojawił się.
Kolor, kolorem , ale trzeba było spróbować smaku tych zatopionych pająków.
Smak dorównał kolorowi, delikatny aromat niby-ziołowy o lekko goryczkawym odcieniu, ale to nic dziwnego , bo nie łamałem płynu żadnymi cukrami.
Tylko ta procentowość !
Można się delektować na krótkie chwile,
... i dalej nie wiem z czego zrobiłem nalewkę....
Zakładki