nie
nie
bertrand236
Aż nie chce mi się wierzyć ,że nikt nie robi nalewki z głogu, wszyscy mają serducha jak dzwon czy co? A tak ogólnie to co lepiej dawać cukier czy miód. Pozbywać się pestek,lać spiryt 95 volt czy mniej a może mieszać z wódeczką czystą 40% coby w gębę nie paliło a może warto pomieszać z dziką różą bo cholerka wszystko mam na podwórku.
Z myślą o jesienno-zimowych wieczorach wczoraj wlaśnie gniotłem agrest i ważyłem brzeczkę na ..... agrestniak.
PF
Niedługim czasem będzie u mnie gotowa do spożywania... nalewka z kwiatu czarnego bzu....jestem ogromnie ciekawa cóż to wyjdzie.... i właśnie zabieram się za nalewkę z kwiatu lipy ... Czy ktoś juz może miał przyjemność skosztowania takowych trunków ?
Pozdraviam
Kobita
jeśli ktoś miałby ochotę ...
Nalewka z kwiatu lipy
Składniki
* 2 szklanki płynnego miodu lipowego
* 0.5 l + 50 ml spirytusu
* 2 goździki
* 1.5 szklanki kwiatów lipy
* 1 limetka
* 0.5 cytryny
Sposób przygotowania
Zrób miodówkę na 3 tygodnie przed okresem kwitnienia lipy. Zagotuj 1/2 l wody z goździkami, przestudź, dodaj miód, wymieszaj. Wlej 1/2 l spirytusu, ponownie wymieszaj i wlej do słoja. Szczelnie zamknij i odstaw na 3 tygodnie. Co 3-4 dni wstrząsaj
Potem dodaj świeżo zebrane kwiaty lipy i odstaw nalewkę na 2 tygodnie w ciemne miejsce. Następnie zlej nalewkę przez sitko wyłożone papierowym ręcznikiem i wlej przez wyparzony lejek do butelki. Limetkę umyj i sparz. Cienko obierz skórkę z połowy owocu, przełóż ją do małego słoiczka i zalej 50 ml spirytusu. Odstaw na 2 dni. Do nalweki dodaj sok z limetki i cytryny razem z 2 łyżeczkami alkoholowego ekstraktu ze skórki. Wymieszaj, odstaw na 3 tygodnie do sklarowania. Zlej nalewkę znad osadu, osad przefiltruj i połącz z nalewką. Odstaw na 6 miesięcy w chłodne miejsce, aby lipówka dojrzała
Ostatnio edytowane przez kobieta_bieszczadzka ; 07-07-2009 o 10:44
Nalewki - nalewkami.
W taką letnią pogodę rozmarzyłem się wspominając smak chmilnego micnego, tego z prywatnego importu na bazar w UD.
![]()
Serdecznie pozdrawiam
Stały Bywalec.
Pozdrawia Was także mój druh
Jastrząb z Otrytu
A jak już mowa o chmielu, no nie o tym Chmielu, to zawsze mam w pamięci jak wracałem zajechany z gór, spocony jak przepędzona świnia, głodny i z językiem do pasa by się napoić i najeść, no i by sobie też wreszcie usiąść i tak sobie przechodziłem przez Ustrzyki Górne z końskimi okularami i widziałem tylko w oddali Kremenaros (tutaj chodzi o knajpkę) a w tej knajpce piwo i jedzenie ... to się rozmarzyłem...
Kiedyś dziki tłum ludzi w kolejce, pół litra żywca na już i pół do obiadu, schabowy po bieszczadzku. Ktoś się dosiadał, opowiadał i ja też a głównie co dzisiaj, co warto zobaczyć, jakieś tam opowieści... to tym razem ja stawiam... i dalej płynęły rozmowy i coraz więcej ludków się dosiadało i już znowu ktoś postawił ... no bo teraz on musi.
Wracałem na noclegownię, różnie było, najczęściej wtedy na polu PTTK, gwiazdy jakieś takie większe, wokół ten zapach gór, chmiel (no nie ten Chmiel) w głowie i perspektywa radości że... przecież znowu jutro tak samo dzień w górach, tak samo tutaj przyjdę, i tak samo będę wracał! I wracam.... może inaczej to robię, ale jednak wracam.
Często słyszę "czy ciebie poj....o by tak ciągle w te Bieszczady, i tak łazić? że tak Ci się chce?"
Nostalgia jakaś mnie chyba naszła albo za dużo piwa dziś.... zaraz jakie to piję?.... La Trappe... qrcze mocne skubane ma aż 10%. Aaaaa no to już sobie wytłumaczyłem![]()
Greccy bogowie na Olimpie nie pili bynajmniej nektaru, jak to (błędnie) piszą w opracowanych przez siebie "Mitologiach" p. Parandowski i p. Markowska. To im wręcz narzuciła PRL-owska cenzura, mająca na względzie treść literatury dla młodzieży (lektury szkolnej).
Tłumacze mitologii z antycznej greki wiedzą doskonale, iż w oryginale jest mowa o tym, że greccy bogowie pili piwo o nazwie, którą Cyryl i Metody przetłumaczyli kilkanaście wieków później na chmilne micne.
![]()
Serdecznie pozdrawiam
Stały Bywalec.
Pozdrawia Was także mój druh
Jastrząb z Otrytu
To już zupełnie leczniczy napar na różne tam bóle i łamania w krzyżach, stawach i gnatach. Mówię o cz. bzie. I działa napotnie dość mocno więc lepiej w przeciągach nie pić za wiele:P Smak sieli nijaki w moim odczuciu.
Lipówka zaś jest cymesik. Mój znajomy często mnie częstował to wiem:) Tyle, że roboty przy tym od cholery. Po pierwsze i ostatnie - zbiera się tylko same kwiatki z, najwyżej, szypułkami. Podsadki, te takie żółte nibyliście od dołu każdego kwiatostanu, nie wchodzą do zestawu (w lecznictwie dopuszcza się i podsadki jako surowiec zielarski). Winc aby zebrać te drobne 2 kilo na jakiś rozsądny gąsior, trzeba się ostro napracować.
A...miło zauważyć, że temat-rzeka nie wysechł jednak:D:D:D
Derty
Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
Aktualnie 2 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 2 gości)
Zakładki