To co tydzień temu napisałem może sobie poczekać. Tym razem złapałem smaka na zrobienie nalewki z agrestu. Jakieś dziecięce wspomnienia przywiały mi smak i zapach agrestu a z tego zrobił się smak p łapanie smaka to dobry początek, kupiłem spirytus i wódkę, cukier też, bo to zawsze się przyda, tylko z tym agrestem jakaś totalna bida, no nie ma go nigdzie, ani na targu nikt nie widział, ani w sklepach, ani ulicznych straganach, ani na działkach... zebrało się na swój użytek. Pytam się o agrest ludzi sprzedających z trotuaru... panie zjadło się z krzaka, obsypało się, bidnie w tym roku zakwitł. Temat przez znajomych poszedł w świat... potrzeba tak na cito 1-2 kg agrestu!!! Dziś poszukiwaczka "na cito", jak mi zdała relację, została zaczepiona przez pana sprzedającego z trotuaru... pani, mam piękne i smaczne renklody!... eeee tam renklody, potrzebuję agrestu tak 1-2 kilo... och kurcze, wczoraj tu syn Zośki sprzedawał 1 kilogram, pani czeka to się spytam, bo teraz sprzedaje coś tam dalej z 20 metrów... Waaaaldek, masz dziś aaaaagrst... nie mam, ale skooooooczę do maaaaamy bo zabrała do sklepu kilogram, to blisko... przybiegł... mama poszła do samochodu , ale agrest już sklapuciał i się go wywaliło, ale jeśli potrzeba to tak z dwa kilo jeszcze się dozbiera jutro z rana, pani da telefon to zadzwonię ile go będzie... ale kilo po 8 zeta! Jak jutro wreszcie będzie, to jeszcze przed debiutem nalewka zaczyna mieć swoją historię. To się porobiło z tym agrestem a kiedyś taki popularny. Cóż, czekam do jutra a dziś zadam pytanko... macie jakiś ciekawy przepis na agrestówkę? Trochę tego jest w necie, ale... ale... tutaj też jest net :)
Szykujcie też przepis na ciekawą nalewkę z wiśni bo muszę ją też popełnić, jutro mam mieć owoce. Pomału zaczynam zagłębiać się w odkrywanie "nalewkowego kamienia filozoficznego", swoistego panaceum i eliksiru nieśmiertelności a pozostała masoneria niech mi trochę pomaga
Ps. mam nadzieję, że Legia wprawi mnie dziś w dobry humor ku jutrzejszej alchemii nalewkowej.
Zakładki