Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
Nalewki wytrawne są jak najbardziej odpowiednie do picia:) Tyle, że efekty są czasem niebezpieczne - cukier w nalewce znosi odczucie pieczenia w ustach przy piciu. Niektórzy tego nie lubią. Po drugie - cukier dostarcza kalorii niezbędnych do trawienia alkoholu. Dzięki niemu zagrożenie kacem jest mniejsze Mało cukru w alkoholu oznacza większe zagrożenie kacenjamerem. Oczywiście uwagi te dotyczą osób o niskiej zdolności wchłaniania alkoholu w ogóle. Starzy wyjadacze nie pękają i piją każdy rodzaj nalewki zachwycając się barwą, smakiem i...własnymi, coraz bardziej genialnymi myślami spływającymi wraz z kroplami trunku do głowy...
Derty
Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
Po doświadczeniach ubiegłorocznych i zachwytach, nie tylko własnych, nad nalewką z aronii, w tym roku ponownie robię z tego owocu. Na razie się mrozi, ale w niedzielę jej czas zimowej syberiady się kończy a zacznie "robota" nad procentami.
Na dniach zlewam nalewkę z jeżyn. Gdy zobaczyłem panią jak sprzedawała tak z kilogram jeżyn leśnych to decyzja była błyskawiczna i jedyna. Wczoraj nie omieszkałem jej spróbować, ale wcześniej, jak to Derty ładnie ujął, w nozdrza "aromat walnął niczym perfuma".
Czas też już odcedzić "zatopione" wisienki, nalewkę zlać a wisienki?... mmmmmm a z wisienkami to... to... będzie taka retrospekcja z dzieciństwa... wisienka a może dwie, a co tam, może i będą trzy na raz, bo jest ich trochę przecież, podelektuję się ich smakiem w ustach i zagryzę bardzo gorzką czekoladą (już nawet jest), posmakuję, mmmmmm, zabiję czekoladą smak nalewkowych wiśni i znowu wisienki, i znowu czekolada, i powtórka, i powtórka, aż mnie zemdli a może nie zemdli???? Takie są plany, będę się go trzymał i nic tego nie zmieni! Aaaa i stracha już nie będzie przed mamą :P
Myślicie, że takie podjadanie bez stracha to mniej smakuje?
... pod strachem wszystko smakuje lepiej....
Niestety Derty, będziesz rozczarowany tak jak ja. Okazuje się że część niby przepisów to tylko opisy bez podania dokładnych receptur. O tej nalewce piszą, że przepis należy do Koła Gospodyń Ziemianek z Przegalina(1932) i że jest przyrządzana z wody, miodu, pigwy, wanilii i spirytusu(dawniej bimbru). Miodu nie wolno zagotować max42st, bo powyżej traci swoje walory lecznicze i smakowe. Nalewka powstaje na bazie alkoholu, z wyciągu owoców, ziół i przypraw w procesie maceracji. Posiada ona intensywny winny smak, ciemnożółty kolor i zawartość alkoholu 40%.
Aha... i piszą że dawniej w szlacheckich dworach nalewkę przygotowaną na chrzciny dziecka, należało podać do stołu w czasie jego ślubu. Sorry, niektóre przepisy sa dokładniejsze.
Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
Na próżno dziewcze wdzięczy się
i aronia wyciąga szyję
nadeszła już godzina ta
czas śliwki się zaczyna
Stracha nie było, wisienek trochę zjadłem, czekoladą zagryzałem i nie zemdliło bo z wiekiem to jadłem jakoś tak z... rozsądkiem.
Cukier do robienia soku dawałem też jakoś tak z rozsądkiem i na oko, ale wyszło tak, że owoce (wiśnie i jeżyny) na słodkość są w sam raz a nalewce według mnie tej słodyczy brakuje.
Robiłem tak jak wcześniej aronię. Najpierw owoce zalałem spirytusem, później odcedziłem i z odcedzonych owoców zrobiłem sok. Teraz sok połączyłem z tą wcześniejszą nalewką. Wyszła niezbyt słodka na mój gust. Teraz pytanie na już. Czy po połączeniu można jeszcze dosładzać czy już raczej nie?
Trochę teraz postoi by się razem przegryzło, później to przefiltruję i zostanie na rok skitrane.
Ja czasem dosładzam, choć raczej stosuję taki sposób, że rozpuszczam we wódce cukier i dolewam ten 'syrop'. Gdy stężenie wyjściowe nalewki jest np blisko 60 Mach, to cukeru nijak nie chce się rozpuszczać. Syropek jest wówczas sposobem w miarę niezawodnym. Przy niższych stężeniach C2H5OH rozpuszczalność cukeru wzrasta...
Tak w ogóle to na targu widziałem dorodne żurawiny, chyba zainwestuję:O
Pzdr
Derty
Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki