gdzie tu szukać trasy która by się wznosiła powyżej 1000 m jak nie na połoninach.
Ten sam problem dotyczy wszystkich. Turystów pieszych, przemykających cichcem na Połoninę Bukowską, właścicieli skuterów śnieżnych (jeden admin fotografował Tatry z Wetlińskiej, śmigając tym urządzeniem po Połoninie), lokalne ośrodki i pensjonaty wypożyczają terenowe samochodziki, a właściciele większych aut też szukają wrażeń na bieszczadzkich zboczach. Brak jest szlaków dla tego rodzaju rozrywki, więc rozwija się ona na dziko. Skutki bywają różne: od zasadzek - desek z gwoździami, po formalne zakazy wstępu dla rowerzystów, zmotoryzowanych. Myślę, że czas zmierzyć się z tym problemem i nie tylko w ramach jednaj bieszczadzkiej gminy. To szerszy problem. Sam nie wiem, czy pensjonat powinien uatrakcyjniać pobyt wypożyczając sprzęt "motorowy", czy jak Latarnia Wagabundy organizować rajdy konne i zaprzęgowe.
Na dziś kończę i jadę do Duszatyna
Pozdrawiam
Długi
Zakładki