Cytat Zamieszczone przez marc
może i zakaz...///???!!!
ale droga wręcz idealna na rower. później oczywiście proponuję obowiązkowo Tarnicę, następnie do Ustrzyk i dalej na Połoniny. oczywiście nie głównym szlakiem i w niedzielę, lub sierpniowy tzw długi weekend,. decydując się na takie wycieczki trzeba je rozsądnie zaplanować. najlepiej wiosną lub jesienią , w dzień powszedni, kiedy nie ma ludzi, wcześnie rano,.. nikt mi jeszcze nic nie powiedział - NIGDY- że jadę rowerem po parku,
] Pozdrawiam wrogów rowerzystów. i szukam osób gotowych pośmigać ze mną po zakazanych trasach . napiszcie.
I potem trzeba będzie skakać w krzaki jak taki dumny rowerzysta jak Ty będzie trenował downhill na szlaku? Ja też czasem chodzę po Bieszczadach wcześnie rano, mam się rozglądać za takimi jak Ty? Zamiast podziwiać widoki i cieszyć się ciszą mam mieć oczy dookoła głowy i wypatrywać rowerzystów jadących z góry? Zrozum, że dla pieszego rozpędzony rowerzysta to coś takiego jak dla rowerzysty jadący samochód, pieszy szlak w górach jest dla przeciętnego turysty ostatnim miejscem gdzie można się spodziewać takiego zagrożenia jak Ty i Twój rower. Ale co Cię to obchodzi, Ty lubisz śmigać po zakazanych trasach :-/

Nawet jak nie trafisz na pieszego na szlaku to czasem trafisz na schodki lub inne ułatwienia dla pieszych turystów. Jedziesz po nich czy je omijasz mniejszym lub większym łukiem? Jak nie omijasz to je niszczysz, jak omijasz to łamiesz kolejne zakazy zjeżdzając ze szlaku... Ale co tam dla Ciebie zakazy, Ty w końcu masz rower, prawda?

Nie jestem wrogiem rowerzystów, i mnie się udało pojeździć rowerem po Bieszczadach. Ale ja, naiwy, jeździłem po drogach albo po rowerowych szlakach. Mam nadzieję, że spotkasz wreszcie kogoś, kto zwróci Ci na szlaku uwagę, że źle robisz. Zwróci uwagę, albo wystawi mandat - mnie tam jedno, byleś zrozumiał zanim potrącisz kogoś na szlaku.

Pozdrawiam
Bartek