Hej :D
Warunki b. trudne zdefiniowałbym tak: tęczy z góry nie widać, ino z dołu znad piwka :P
Hej :D
Warunki b. trudne zdefiniowałbym tak: tęczy z góry nie widać, ino z dołu znad piwka :P
Ostatnio edytowane przez Derty ; 18-08-2006 o 14:04
Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
Witam Wszystkich.
Trudne warunki nie muszą oznaczać burzy na szlaku. Oto moje wspomnienie z tegorocznego pobytu...
Już od paru lat regularnie we wrześniu odwiedzamy z żoną Bieszczady. W tym roku wymyśliliśmy sobie na początek nową trasę, z dala od typowego zgiełku.
Wyjście z Majdanu do Roztok Górnych, następnie granicą do Balnicy przez Czerenin, a później zejście do Maniowej. Stamtąd mieliśmy ambicję złapać stopa i dostać się z powrotem do Majdanu, do samochodu zostawionego rano na parkingu.
Mapy tudzież przewodniki oceniały całość na ok. 6-7 godzin. Ponieważ chodzimy zazwyczaj szybciej niż to, co twierdzą wydawnictwa, stwierdziliśmy: 6 godzin max, akurat na pierwszy dzień!
Zapewne naszym błędem było zignorowanie przeszłości - przez cały sierpień padał deszcz - szlaki były romoczone, gliniaste, śliskie...
Pierwszy kawałek - asfaltem do Roztok - to był pikuś. Standardowo, szybciej niż mapa. Ale potem się zaczęło. Faktem, że po drodze były pyszne jeżyny (po raz pierwszy widziałem takie - większe od malin, aż przejrzałe, super-słodkie!), ale ten Czerenin się odsuwał i odsuwał, minęły obiecane 2 godziny z Roztok i nic, a szlak śliski, nieprzyjemny. Na dodatek nasza gospodyni kpiąco na nasz wyjście stwierdziła "będziecie pewnie ten szlak przecierać" - a tu mnóstwo zdeptanej gliny, urobinej niczym masło w nieprzechodnią maź... Nie wiem skąd te ślady - przez cały dzień nie spotkaliśmy nikogo, to z nas, które prowadziło, zrywało pajęczyny (twarzą najczęściej).
Osiągnęliśmy Czerenin godzinę później, niż mówiła mapa. No cóż, jeżyny itp - nie ma problemu, idziemy dalej.
Zaraz za Czereninem nadzialiśmy sią na wyyspisko grzybów. I to był chyba nasz największy błąd - zebraliśmy je. Nie, żeby błąkać się po lesie szukając grzbów - po prostu rosły na szlaku. Zebraliśmy jakieś 2 - 3 kg.
Zaraz za grzybami zaczęło się. Kto wytyczał ten szlak? (Wiem, szlak graniczny, no to kto tyczył tę granicę!) Szlak prowadzi w poprzek wielu dość głębokich jarów. Po sierpniowych deszczach było to zsuwanie się w błocie w dół jaru, szukanie brodu, aby przejść przez rzeczkę płynącą jarem, a następnie desperackie wspinanie się wyślzganym błotem w górę... I tak znowu, i znowu... z 2-3 kg workiem grzybów w jednej ręce i kijem w drugiej.
Balnicę zaliczyliśmy z opóźnieniem 3-godzinnym względem planu. Pozostało dość łatwe (drogą) zejście do Maniowej. Utrzymaliśmy czas +3 godziny. Na szosie zaczęliśmy machać. Jako ostateczność mieliśmy PKS, jadący za dwie godziny, ale byliśmy pewni, że ktoś nas wcześniej zgarnie.
I tu kolejna przykrość... coś się pozmieniało od zeszłych lat. Kiedyś w Bieszczadach kierowcy po prostu stawali na pierwsze machnięcie, a tu nic. Faktem jest, że tłumów samochodowych nie było, ale jednak sporo pustawych samochodów (i to z nietubylczymi rejestracjami) przejechało nie reagując. Wreszcie! po godzinie zlitowało się nad nam jedno małżeństwo (tu pozdrowienia serdeczne dla nieznajomych dobroczyńców!) i podrzuciło nas do naszego samochodu (nadkładając własnej drogi - o cześć Wam, dobroczyńcy raz jeszcze!).
Morał: Góry uczą pokory...
Znam ten ból... Kiedyś po przejściu z Bereżek przez Przysłup Caryński na Poł. Caryńską i zejściu na Wyżniańską nikt na trasie do Ustrzyk Górnych nie zatrzymał się choć prowadziłem kontuzjowanego kolegę (okazało sie że miał silne stłuczenie kolana - po wywrotce!) i musieliśmy dotrzeć piechotą do Ustrzyk...
Ja zawsze zatrzymuję się aby podwieźć wędrowców bo wiem ile to nieraz dla nich znaczy...
Kierowcy zatrzymujcie się w górach aby podwieźć piechurów!!!
Dzisiaj rano lało, a od 12:00 była piękna pogoda. Pozdrawiam
bertrand236
witam
właśnie wróciłam
co do warunków - powiedziałabym , że wystarczajace
jeśli miało się odpowiednie obuwie to nie było za ślisko nie przeszkadzał też potok , który płynął po szlaku - to relacja z wtorku
przy Chatce Puchatka widziałam nawet panią w klapkach , nie wiem jak zeszła w tych butach na dół ale powinna dostać albo opieprz albo order![]()
pozdrawiam
W świąteczny wtorek(15)byłem na Rawkach.Deszczu,wiatru i błota było mnóstwo,widoków-zero. W pamięci mam mój jesienny(zaszłoroczny)wypad na Rawki,przy pięknej słonecznej pogodzie i milionach kolorów królowej pór roku-jesieni...Chociaż błotko też ma swój urok...![]()
Jedzmy gówna, przecież miliony much nie mogą się mylić.
Warunki trudne
Miałem okazję słyszeć sposób redagowaniu komunikatu przez GOPR-owców właśnie o treści: WARUNKI TRUDNE (w dniu 13sierpnia).
Wyglądało to tak, że ja będąc w Kolibie i patrząc wygodnie o 8 rano na połoniny przy lekkiej mżawce i średnim zachmurzeniu, i przy zasłoniętych chmurą jedynie szczytach - goprowcy ustalali warunki dla miejsca stacji.
Więc jeśli właśnie na połoniny weszła chmura i zasłoniła stację GOPR w Chatce Puchatka obniżając widocznośc do 50m - to warunki przez radiotelefon ustalano jako: TRUDNE.
Więc komunikat GOPR-owców o ile niby podaje prawdę, to jednak jest to prawda fragmentaryczna - i tak właściwie trzeba samemu zobaczyć jakie są warunki w interesującym nas miejscu. Bo mogą one być znacznie lepsze.
Wspomniany dzień okazał się generalnie jednak bardzo słoneczny i pogodny (trafiłem tylko na 10 minutowy deszcz w południe, do końca dnia była dobra pogoda).
Co do samej pogody w sierpniu - nie było łatwo znaleźć dwóch dni pod rząd idealnie dobrej pogody (zawsze trochę mokrego na bardziej zarośniętych szlakach), ale nie było też tak, że ciągle tylko nieustanna chlapa. Ogólnie było znośnie, a nawet ciepło (czyt: jest lato).
Ja używałem obuwia wentylowanego - z wywietrznikami, które jeśli zamokło to szybko podsychało (bardzo fajny typ którego można nie oszczędzać, jak wywołam fotkę to wkleję).
Ostatnio edytowane przez malo ; 18-08-2006 o 01:31
pozdrawiam
malo :wink:
Oj Derty - to zdjęcie jest fantastyczne. Gratuluje!!!
czasem chmury są lepsze od słońca. uwielbiam chodzić po górach jak jest dziko. ludzi mniej. cisza. a widoki niezwykłe. warto się czasem wybrudzić, żeby dotrzeć na szczyt w chmurach.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki