Cytat Zamieszczone przez joorg
To jak Ty tak piszesz to naprawdę musiała być szybka
Dobrze piszesz - wpierw było słychać pomrukiwanie, a niewiele było widać z dołu, bo góra zasłaniała. Jakieś chmury widziałem wcześniej, ale przecież to nie dla nas przeznaczone. Za 15 minut byłem na siodełku pod Tarnicą i już ją widziałem naprzeciw :P A za chwilę już lało - najszybszą zmianę warunków przeżyłem kiedyś w Tatrach, gdy po wspinaniu na Zamarłą wystawiłem twarz na Zmarzłą Przełęcz i zobaczyłem nawałnicę, z której deszcz przesłaniał już okolice Żółtej Turni. Za 5-10 minutek ślicznie mokliśmy wśród piorunów i w strachu, że nam przypali tyłki :D W Bieszczadach kiedyś niemal biegliśmy z kolegą po Dziale słysząc wciąż pomruki wyładowań dookoła. W zasadzie chmury kumulowały się w różnych miejscach nad górami i z każdej większej dobiegłay odgłosy :D Piękne mieliśmy tempo, a żywioł się rozpętał łaskawie dopiero wtedy, gdy doszliśmy do przystanku w Wetlinie. Co ciekawe - to był początek lipca, godzina nie później jak 10-11 rano. Zmienność pogody w Bieszczadach jest naprawdę zaskakująca i wiele by tu pisać o tym...