Znam ten ból... Kiedyś po przejściu z Bereżek przez Przysłup Caryński na Poł. Caryńską i zejściu na Wyżniańską nikt na trasie do Ustrzyk Górnych nie zatrzymał się choć prowadziłem kontuzjowanego kolegę (okazało sie że miał silne stłuczenie kolana - po wywrotce!) i musieliśmy dotrzeć piechotą do Ustrzyk...
Ja zawsze zatrzymuję się aby podwieźć wędrowców bo wiem ile to nieraz dla nich znaczy...
Kierowcy zatrzymujcie się w górach aby podwieźć piechurów!!!
Zakładki