a kiedy to było z tym misiaczkiem? bo ja łsyszałem coś kiedyś, że sierotkę taką leśnicy właśnie na stebniku znaleźli. Mamusia ponoć chora była i nie zdażyła wychowac maluszka. może to ten?
a kiedy to było z tym misiaczkiem? bo ja łsyszałem coś kiedyś, że sierotkę taką leśnicy właśnie na stebniku znaleźli. Mamusia ponoć chora była i nie zdażyła wychowac maluszka. może to ten?
pozdrowienia z lasu
E tam, podniecacie sie wszyscy zwierzakami, które widzieliście, a prawda jest taka, że w Bieszczadach to normalne jest spotkać żubra, wilka czy rysia....
Nic nadzwyczajnego.
Pewnie, przeżycia są fajne po spotkaniu oko w oko z takimi "potworami" ale ja tu mieszkam na codzień i mi to nie robi różnicy....
We wtorek na Przełęczy Żebrak stanałem oko w oko z Tatanką... Ja Bison on Zubr pogapili sie kilka minut na siebie po czym ze zrozumieniem odeszlismy kazdy w swoja strone...:) Piekna Bestja...
http://www.flickr.com/photos/bison86/
http://picasaweb.google.com/Bison86
Po drogach wedrować, zrobić co tylko sie da aż sie dopełni czas...
No, no tatanka, to rozumiem, ale reszta? W centrum Sopotu, dla posiadających plan miasta ul. Dębowa/3Maja. Całkiem dzika zwierzyna
Długi
http://www.flickr.com/photos/bison86/
http://picasaweb.google.com/Bison86
Po drogach wedrować, zrobić co tylko sie da aż sie dopełni czas...
No tak dla Ciebie to normalne bo Ty tam mieszkasz :) :)
Tak samo jak dla mnie normalny jest tramwaj czy hipermarket... A mój kuzyn pamietam do dziś podniecał się że bedzie jechać tramwajem...
Dla mnie to 'radocha' spotkać jakieś zwierze 'dzikie' w ich naturalnym środowisku :)
Zobaczyć żubra na żywo w lesie a zobaczyć go w Zoo to wielka różnica!!
No to w takim razie ja miałam niesamowite szczęście spotkać go 2-3 razy :)
Fakt, faktem z oddali i raz w nocy, ale wiem co widziałam :P
Ja tam od lat łażę po Puszczy Kampinoskiej i każde spotkanie z łosiem nadal nie jest dla mnie normalne :P Jakoś nie moge się przyzwyczaić![]()
że są takie wielkie i brązowe :D Miśków najapiłem się w Tatrach - wystarczy mi na troszkę, ale wilcy to dla mnie jednak rzadkość, a nawet, gdybym codziennie jednego ze swojego podwórka wyganiał, to i tak pewnie bym czuł zawsze to samo - radość, że są ;>
A co do żubrów - kiedyś w P. Białowieszczańskiej spotkałem te stwory. Spore stado, wielki drągal taki je prowadził, nadęty niczym pasza. Wyczuł mnie, fuknął i ruszył wolno w moją stronę. Oczywiście szybko się oddaliłem, a wtedy żubr obejrzał się na stadko, znów fuknął i po chwili stadko otoczyło paśnik, do którego zagrodziłem im drogę :D I one i ja poruszaliśmy się wolno. Spokój tej sceny był jednak pozorny, bo 'stary' co i rusz zerkał w moim kierunku i pofukiwał, ale że się nie zbliżałem, to poprzestał na tym. Utrzymywał mnie w niewielkiej odległości - może 50, a może nawet nieco mniej meterków. Gdy już się napatrzyłem, a one najadły, to sobie poszły, a ja sobie przypomniałem, że mam w garści 'Zenita'
Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
Potwierdzam co zostało napisane
Ja ostatnio spotkałem niedźwiedzia jak wychodziłem z MGIEŁKI w Wetlinie.prawda jest taka, że w Bieszczadach to normalne jest spotkać żubra, wilka czy rysia....
Był przyjazny, nawet chciał pożyczyć piątkę bo mu na coś brakło.
Wspominam też spotkanie w ubiegłym roku z żubrem który pewnej zimowej nocy żądał okazania dokumentów w okolicach Rawek.
Po jakiego licha mu moje dokumenty ?
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki