Agasko, jesteś komfortową dziewczyną (wymagania co do kwaterunku), więc trochę faktycznie ocknęłaś się zbyt późno. Takie pokoiki z łazienkami są również w b. ustronnych miejscach, ale obawiam się, że wszystkie już są na 1-szy weekend majowy zarezerwowane (m.in. przeze mnie i moich znajomych). Spróbuj natomiast w Polańczyku - w ośrodku MSWiA "Jawor" (nie pomyl go z ośrodkiem MON o tej samej nazwie). Tel. (0...13) 4692031, 4692032, 4692036. Jest tam dużo małych pokoi z łazienkami.
Polańczyk to jednak nie są jeszcze prawdziwe Bieszczady. Stamtąd na prawdziwe szlaki nie wyjdziesz. Konieczny zatem będzie samochód do podjazdów (od kilkunastu do kilkudziesięciu km) do miejsc wypadowych. Samochód zostawia się pod jakąś chatą na cały dzień, za butelkę piwa. Spokojnie, to nie Warszawa, na pewno go nie ukradną. Potem idziesz z mapą, zataczasz pętlę wg mapy i wracasz wieczorem. Albo się gubisz i wracasz rano. Samochód nadal stoi, nie bój się.
Mapę kupisz w kiosku w Polańczyku. Wstępnie proponuję Ci trasę:
U ujścia rzeki Wetliny do rzeki Solinki jest parking. Zostawiasz tam auto i idziesz do odbudowanej cerkwi w Łopience, potem przechodzisz mały potok i dalej do sezonowej bazy studenckiej, jeszcze dalej do przełęczy 739 m2, stamtąd schodzisz dróżką w dół do szosy k/Dołżycy. I potem albo wracasz przez Buk, albo wchodzisz na czarny szlak i wędrujesz nim przez Falową, do Jaworzca. Stamtąd wracasz drogą biegnącą prawie cały czas wzdłuż Wetliny (rzeki). Gdybyś zaliczyła "z marszu" ten czarny szlak przez Falową, przy tym swoim ceprowskim podejściu, stawiam Ci piwo na dyżurze w Dwerniku. Tylko mi się przypomnij.



Odpowiedz z cytatem
Zakładki