Gdy do mnie do Łodzi przyjezdzają wycieczki z Niemiec(starsze panie i siwi panowie z aparatami i mapami, szprechający pod nosem) oglądać secesyjne budowle ulicy Piotrkowskiej, albo pofabrykanckie budowle okresu międzywojennego, to też się dziwie. Chodzi tu tylko o przyzwyczajenie. Ale generalnie rzecz biorąc, to taki Zakopiańczyk ma pod nosem większe dobrodziejstwo niż ja. On ma piękne góry, natomiast ja tylko budynki. Pamiętajmy, że rutyna i przyzwyczajenie to zgubne cholerstwo.



Odpowiedz z cytatem
Zakładki