Ano, tylko... Ja zaczałem Biesy poznawać nie wiem kiedy, jakiś 79/80/81 rok to był, a ja byłem 6/7/8 letnim gówniarzem. Jeździliśmy wtedy do Bereżek. NIestety, aż tak pięknych wspomnień jak Derty czy Buba nie mam... Pomagałem wtedy paść krowy córce gospodarza, u którego mieszkaliśmy, mojej rówieśnicy. Paść zresztą to złe słowo - rano dorośli je wyganiali, a potem wieczorem myśmy szli po krowy do lasu i przyganiali z powrotem. Do lasu, bo bydlęta miały zwyczaj wędrować z łąk ponad wsią, a to na Przysłup Caryński, a to gdzieś na stoki Berda (909 m.)... Resztki zagród i stare studnie na Caryńskim, raz w takiej studni znależliśmy utopioną owcę....
Na drugę stronę Wołostatego, w las na stoki Widełek, chodziło się na maliny, zwiedzajac przy okazji niesamowitości w rodzaju nasypów i przyczółków mostowych kolejki leśnej, wylewajac wodę z gumowców po przeprawie w bród przez rzekę... Bajdełej, całe Bereżki pielgrzymowaly wtedy po wode z potoku do mostku na Bystrym, na początku wsi od strony Lutowisk, bo nie było wodociągu ani nawet hydroforów przy studniach, a woda w nich nie zawsze nadawała się do picia... Pamiętam wyprawy z tatą na San, na ryby (ja tylko asystowałem, kija nie moczę), na Muczne, na Tarnawę, na Sokoliki, rozjeżdżanie dużym fiatem po nadsańskich łąkach i drogach wyłożonych przez Igloopol (to już późniejszy etap) betonowymi płytami... Wypady na maliny, borówki i grzyby, w dolinę Roztoki, na stokówkę ponad Wołosatym na stokach Kańczowej - pierwszy raz widziałem tam przemarsz leśnych mrówek, szły nieprzerwanym strumieniem, dobre kilka minut, a strumień miał chwilami z metr szerokości... Samotne włóczęgi po rzece, po torfowiskach... Tropienie śladów niedżwiedzia na poboczu drogi, a potem w lesie, z duszami na ramieniu... Zwiedzanie hotelu na Mucznym, zaraz potem jak wyprzągł zeń rządowy ośrodek łowiecki - całe Bieszczady tam wtedy pielgrzymowały, ludziska jeździli popatrzeć... Który to rok mógł być?
Pierwsze wypady w góry, bodajże na Caryńską, jeszcze z mamą, i to jak wymiękałem na podejściu, i falowanie traw na szczycie... Ech, tysiące obrazów.
To se już ne wrati...




Odpowiedz z cytatem
Zakładki