Witaj. Z doświadczenia: ilekroć w zimie w biesach byłem (tak może z ......20? razy) to zawsze waskotorówka była przysypana minimum 20-30zm sniegu. To wystarczało (nawet na nieubitym) żeby maluchy na sankach przeciągnąć, nie było problemów z zachaczaniem o podkłady czy szyny, nawet dl mnie (100kg żywej wagi ). Pomysł pewnie niezły, nie wiem jak to technicznie by wyglądało bo na biegówkach nie pomykam (tylko zjazdowe).
Aha, w niektórych miejscach czasem spotykalismy nawiane ponad 2 metry śniegu.....ale dzieciaki miały frajde z kopania tuneli ....to może być problem (przetestowany odcinek Krzywe-Przysłup i kawalek dalej).
Poza tym: rewelacyjny sposób (na piechote) żeby schudnąć: spociłem sie jak mops i mimo zjedzenia fury żarcia wazyłem 2 kg mniej niż przed tym maratonem, a człowiek zdojony zasnąłem po tym jak dziecko.......