Witam wszystkich
Piszę bo nie daje mi spokoju pewna sprawa. Otóz miesiąc temu zarezerwowaliśmy 5-dniowy nocleg w pewnym gospodarstwie agroturystycznym w domku letniskowym. Miła Pani przyjęła rezerwację, ja wysłałam 100 zł. zaliczki. Kilka dni przed wyjazdem zadzwoniłam z pytaniem czy istnieje możliwość przyjazdu 2 dni wcześniej (miała być ładna podoga, a to właśnie wypadał weekend). Miła Pani sprawdziła w swoim grafiku i powiedziała że akurat ktoś zadzwonił że nie przyjedzie, więc możemy przyjechać wcześniej. Ucieszona zaczęłam pakowanie. W przeddzień wyjazdu zadzwonił do nas Pan z pytaniem czy napewno przyjedziemy bo ktos tam chce zostać dłużej. Potwierdziliśmy przyjazd jutro po południu. W dzień wyjazdu pojechałam samochodem na ostatnie zakupy. Pod ostatnim sklepem wsiadam do samochodu i ...nic. Samochód nie chce odpalić. ( dla złośliwych: to nie miało nic wspólnego z brakiem benzyny). Męczyłam się 1/2 godzinny. W końcu odcholowałam go pod zakł. mechan, ale że to była sobota blisko południa więc samochód musiał czekać z naprawą do poniedziałku a zanim sprawdzą co to i naprawią to nie wiadomo kiedy samochód będzie sprawny. Wsciekła i bliska płaczu wróciłam do domu. Natychmiast zadzwoniliśmy do gosp. agr. że bardzo nam przykro ale niestety nie przyjedziemy bo zepsuł nam się samochód. Miła Pani powiedziałą że jest jej też przykro, ale trudno. Po chwili zadzwonił telefon. To był Pan z gosp. agr.-powiedział: cyt. " Bardzo dziękuję że chociaż zadzwoniliście Państwo że nie przyjedziecie ale proszę z nas nie robić wariatów. My jesteśmy poważni przedsiębiorcy i znamy takich co rezerwują w 5 miejscach i potem wybierąja najlepsze. Kombinują Państwo, przekładają, wczoraj dzwoniłem i mieli Państwo przyjechać. No nic, my sobie poradzimy" Trochę mnie zatkało, zważywszy na ton jego głosu i wagę oskarżeń. Powiedziałam że wczoraj ja też myślałam że dzisiaj przyjedziemy i opisałam mu całą sytuację z samochodem. Nadmieniłam też że mam nadzieję że jeszcze kiedyś się wybiorę do ich gosp. agr. i że ja także jestem poważną osobą, zwłaszcza że wysłałam zaliczkę więc miałam szczery zamiar przyjechania do nich. Pan na to zdziwiony powiedział, że nie odnotował sobie nic o mojej zaliczce a jeśli przyjedziemy kiedyś to: cyt " my sobie jeszcze porozmawimy" ( z jego tonu można było wywnioskować że nie chciał rozmawiać o pięknie bieszczadzkiej przyrody). Z jakimś dziwnym uśmiechem w głosie jeszcze raz podziękował i skończył rozmowę. Kilka minut zajęło mi aby dojść do siebie. Nie dość że nigdzie nie pojedziemy to jeszcze ten Pan... Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Miał to być nasz pierwszy pobyt w jakimkolwiek gosp. agro. a tu taka niemiła niespodzianka na początek. Ja rozumię że może zdarzają się tacy co rezerwują w kilku miejscach ale jak mogą się ustrzec uczciwi ludzie od fałszywych oskarżeń. Co zrobić żeby następnym razem nie wysłuchiwać takich rzeczy?. Przecież zdarzają sie różne wypadki losowe? A może ten Pan miał rację?
PS. Nie podaję jakie to gosp. agro. bo być może jest to rzeczywiście poważne przedsiębiorstwo.
[Moderator]: Prosze czytać regulamin przed pisaniem na tym podforum. Post ukazuje się w drodze wyjątku - ponieważ ma charakter bardziej ogólny, niż opinii o konkretnym miejscu noclegowym. I niech tak zostanie.
Zakładki