Marcowy, blues - stokrotne dzięki!
Viperaberus - Tobie po stojedenkroć, bo się upisałeś
Marcowy, blues - stokrotne dzięki!
Viperaberus - Tobie po stojedenkroć, bo się upisałeś
O kurtyzana! Dopiero teraz odpaliłem linka od Marcowego, nie potrzebnie to klepałem huehue no nic "kto nie ma w głowie..." :D
Sława Starym Bogom...
...ten ma w palcach? :P
No na to wychodzi. :)
Sława Starym Bogom...
Znałem osobiście Połoninę. Mieszkałem wtedy w Kalnicy i często piliśmy wódkę. Wesoły człowiek.
Nigdy nie spotkałam Jędrka osobiście.Fascynuje mnie to co po sobie zostawił.Chętnie poczytałabym wspomnienia tych,co mieli okazję go poznać.Pomijam takie w rodzaju "piłem z nim wódkę" i podobne.....i te,które znam z książki Andrzeja Potockiego.
WUKA
www.wukowiersze.pl
Nie piłam z nim wódki. Nie mi sądzić jakim był artystą. Człowiekiem był obrzydliwym. Sprawdziałam. To prawda. Zagłodził konia na śmierć. Często zdarzało mu się zostawiać uwiązane konie w stajni bez jedzenia i picia przez kilka dni. Poza tym uchodził za człowieka nieuczciwego. Wiele razy brał zaliczki ale nie wywiązywał się ze zlecen. Miał ponad to lepkie ręce.
Kiedyś prowadziłam grupę z okolic Brodnicy. Przyjeżdżałam obok cmentarza. Opowiadałam o jego grobie. Potem byliśmy w kościele w Średniej Wsi. Ksiądz pokazał nam świątynie. Ja wspomniałam o drodze krzyżowej. Pewna kobieta zapytała się o nazwisko Połoniny. Wasilewski. Była jego krewną. Nic dobrego o nim nie powiedziała. To takie politycznie poprawne stwierdzenie.
I to jest cała prawda.
Można to zrzucić na karb jego alkoholizmu. Jednak nie cieszył się dobrą sławą wśród miejscowych. Turystów zachwycał swoim niecodziennym stylem życia i bycia. O tych co odeszli nie powinno się mówić źle, więc zasłońmy to kurtyną milczenia.
Chciałbym zacząć : Droga pani Lucyno....Lecz nie może mi to przejść przez "gardło"....po tym co napisałaś o Jędrusiu Połoninie.!!! Znałem go przez cały czas jego pobytu w Kulasznym. Opowieści o jego "lepkich rękach" i "zagłodzonych koniach" są możliwe przy ognisku aby zaimponować turystom spragnionych krwawych opowieści o Bieszczadach. Nie przystoją jednak doświadczonym przewodnikom. Komentarz o pani z Brodnicy, która nic nie chciała powiedzieć o Jedrusiu, świadczy najwyraźniej o Twojej złośliwej przewrotności. Cóż bowiem można powiedzieć o 16-to letnim chłopcu, jakim był wtedy Jędruś. Nie wiadomo nawet czy go znała. Tobie wystarczy że nic nie chciała powiedzieć, aby wyciągnąć potrzebne Ci wnioski.
To zwykła podłość,Lucyno, aby publikować takie nieprawdziwe i zasłyszane opowieści ! Może to ja pozbieram nieco informacji o Tobie...i opiszę !Oczekuję sprostowania i przeprosin pamięci Jędrusia na Forum.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki