Bardzo dobra wiadomość !!! Już nie mogę się doczekać.
Bardzo dobra wiadomość !!! Już nie mogę się doczekać.
"niech będą błogosławione wszystkie drogi proste, krzywe, dookolne…"
http://takiewedrowanie.blogspot.com/
..oj tam oj tam... cierpliwość.. dla takiej lektury warto poczekać... wiadomość jest świetna!
wstep do książki super, czekam z niecierpliwością na pracę tłumacza :P
..no właśnie... jak się sprawy mają, bo będę zmuszony sam ją przetłumaczyć.. a to będzie długo trwało bo ni h....ja nie znam ichniejszego...
No i jak się sprawy mają z tłumaczeniem i wydaniem? Na jak szybko sprawa się posuwa, jesteśmy bliżej niż dalej? Czy problem w dalszym ciągu leży po stronie czeskiego wydawcy? Może kolega Czech pod loginem AlesK z forum karpatywschodnie.pl mógłby wczymś pomóc?
Rafał Łoziński
Pewno Barszczu wie...
Nie potrafię redagować swoich postów więc poprzedni wpis uzupełniam z fragmentem o Vinturaricy
"Karpackie Gry" Miloslav Nevrly. Capatinii. Tłum. Gryf.
Góry ciągną się w nieskończoność. Wędrujesz a dni płyną. Na wschodzie w dorzeczu mętnego Oltu z ciepłymi łachami piachu i żwiru wraz z naniesionymi konarami i pniami drzew, który jeszcze długo płynąc nie zmiesza swych wód z czystą i bystrą Lotru, grabieżczą żeką z gór. Białe ściany nad rzeką są tak strome, że drzewa miast rosnąć w niebo skłaniają się ku skałom. Cygańska wieś w dolinie namiotów, do prawdy Braciszku jeszcze takiej nie widziałeś; ognie, wychudzone psy, gliniane chałupy, smród, błoto, czerwone suknie.
Nad doliną wielobarwne suche łąki, nad nimi pokrzywione wichrami buczyny, jeszcze wyżej dalekie wielkie świerczyny a nad nimi trawy. Daleka droga wiedzie na kapaczyńskie połoniny, które wynoszą się ponad dwa tysiące metrów. Wędrówka będzie trwać długo. Hale zmieniają się w kamieniste zbocza. Na przełęczach na płajach odkryjesz pięknie malowane krzyże. Wszystko musisz nieść ze sobą, a do domu przywieziesz znalezione podkowy. Ogromne, kwadratowe koliby przypominają twierdze. Jeśli nie potrafisz przełamać się do picia wody z końskich i owczych kałuży, wtedy nie powinieneś spacerować po kapaczyńskich grzbietach! Kapaczyny kończą się na przełęczy Małego Oltu, dalej ku zachodowi pielgrzymować będziesz gurami wysokiego Paringu.
Daleko na południowym zachodzie znajduje się piękna wapienna perć, stroma i niebotyczna. Niebezpiecznie jest po niej kroczyć. Vanturarita, królowa wichrów południowych Karpat. Postrzępione skały. Rozwścieczone psy, otoczy cię ze dwadzieścia takich bestii. Zanim dotrzesz na południowy skraj wapiennej perci musisz przejść Cheiou, najwęższy karpacki wąwóz, gdzie w trakcie burzy zionie grozą. Z pod białych ścian wąskich na wyciągnięcie ramion płynie głęboka, zielonoczysta woda , tak z gór wypływa Cheia. U źródeł Cheii znajduje się najpiękniejszy karpacki zakątek przyrodniczy. Ogromny skalny kocioł z pionowymi ścianami a na jego dnie znajdują się opuszczone popadające w ruinę domki myśliwskie. W chacie wiszą zioła związane w bukiety. Gorzki zapach, Cisza. Miętowa herbata i łoże z jodłowych gałęzi. Zupełna samotność. W lasach u ujścia Cheii znajduje się samotny klasztor otoczony kamiennym murem. Kiedy zastukałem w drzwi otworzyły cztery zakonnice. W wieczornym słońcu dostrzegłem białe lilie i płonące maki. W celi pokrytej freskami otrzymałem kukurydziany posiłek. Kołatania w dźwięczącą deskę nawoływały ku wieczornej modlitwie. Zapach roślin, słychać szmer tkania. Do tej pory nie przeżyłem przed snem takiego pokoju w sercu i nigdy bardziej nie wstydziłem się za swoją czarną i chciwą duszę.
Rafał Łoziński
http://www.trampsky-magazin.cz/blog/...nikem-139.html - Wywiad z b.r. z czasopisma Woodcraft z Miloslavem Nevrlym autorem książki "Karpackie gry". Rozmowa jest po czesku.
Rafał Łoziński
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki