NIe pamiętam jak dawno tu nie byłem... Aż mi głupio pisać, tyle się na forum zmieniło...
Wróciłem (wiadomo skąd ) trzy tygodnie temu, odebrałem zdjątka - i teraz przeżyję to jeszcze raz.
Wyjazd zaczał się 1 sierpnia, w Sanoku. Na starcie złapaliśmy piękne opóźnienie - remont drogi krajowej nr 4 sprawił, że autobus wyjeżdżający z Krakowa o 6.30 dotarł do Sanoka o 13, prawie równo z następnym kursem (o 8.00). Ale co tam. Gorzej, że mojej pani pieniądze wpływają na konto po 17.00, więc zupełnie niechcący zaliczyłem powtórkę z tematu "bankomaty w Bieszczadach" . Ponieważ brak bankomatu oznaczał brak finansowania połowy wyjazdu, niniejszym do 17tej musieliśmy zostać w Sanoku. Jako cel został tym razem wybrany zamek, na którym, wstyd przyznać, jeszcze nie byłem mimo Bóg jeden raczy wiedzieć ilu bytności w Sanoku
Obejrzeliśmy więc kolekcję ikon, a na deser - kolekcję obrazów Beksińskiego, rozpoczynajac naszą włóczęgę kulturalnie i górnolotnie. Zdjęć nie robiliśmy, bo nie wolno, ale na widok otwrtej lukarny nie mogłem sie powstrzymać
Zakładki