Ten pobyt zdeterminowany był tragedią w Komańczy... Musiałem tu przyjechać, musiałem "tej tragedii" dotknąć...Zyt dużo łączyło mnie z tym magicznym miejscem cerkiewnym, by tak to zostawić...
Pozostałą część dnia wypełniła nostalgiczno-refleksyjna wycieczka do źródeł Sanu... Zamiast słów będą obrazy... Dziś nie stać mnie na więcej...
01.Widok na Wysokie Bieszczady.jpg03.Beniowa.jpg04.Ruiny dworu Stroińskich.jpg05.San w Siankach.jpg06.W drodze do źródeł Sanu.jpg08.Źródło Sanu.jpg10.Widok na Przeł. Użocką.jpg11.W drodze powrotnej.jpg13..jpg12.Droga do Schronu nad Negrylowem.jpg
Zakładki