Będąc niedawno ( 05.09.-14.09.)w Bieszczadach zauważyłem ciekawą rzecz. Osoby, które dopiero zaczynają swoją przygodę z Bieszczadami, a mieszkają w Cisnej, wybierają na pierwszą trasę (tak dla rozgrzewki) czerwony szlak, odcinek Cisna - Jasło - Okrąglik. A tam, pewnie łatwa trasa....i blisko domu. Sam tak pomyślałem... Efekt? Jak wychodziłem pogoda była znośna, potem zaczęło padać, potem zaczęło lać. Szlak zmienił się w rzekę błota. Trzeba było zawrócić jeszcze przed Jasłem. Tak samo jak my zrobiło jeszcze parę innych osób. Przykro jest zawracać ze szlaku, ale chyba jeszcze bardziej przykro byłoby złamać sobie np. noge pierwszego dnia pobytu. Ciekawe, że w następne dni (choć było słonecznie) sporo nowych osób, które dopiero co przyjechały do Cisnej, także wybierały się tym szlakiem, traktując go jako rozgrzewkę i także musiały zawrócić z powodu straszliwego błota(dochodząc np. jedynie do Rożków).
A co myślą o tym szlaku weterani Biesów? Skala trudności jest chyba na nim spora? Błoto utzrymuje sie na nim o wiele dłużej niż na szlakach "połonińskich". Tak czy inaczej za rok Okrąglik będzie mój...chyba że znów będzie ulewa.
Pozdrawiam.
PS. Ale były wtedy rydze i prawdziwki....
Zakładki