Witam wszystkich i przedstawiam krótką relację z wypadu w Biesy w dniach 29.10-3.11.06
29-piątek. Wyruszamy rano z Otwocka. Pogoda cały dzień rewelacyjna. Ciepło, ani jednej chmurki, kolory, szczególnie na Pogórzu wręcz kiczowate. Robimy krótką przerwę na obejrzenie muzealnej zagrody w Markowej pod Łańcutem.Polecam, bo to miejsce słabo znane, a ciekawe. Oprócz starej chałupy i stodoły pod strzechą, jest mały wiatrak, kuźnia, spichlerz itd. Pełno kapitalnych narzędzi rzemieślniczych, które wyszły juz z uzycia. W ogóle w samej wsi sporo starych chałup drewnianych. Ciągniemy dalej przez Pogórze Dynowskie i w Dubiecku przeprawiamy się przez most na Sanie. Droga do Birczy ciekawa, acz dziurawa. Krótki postój w UDolnych. Dobra stołówka w Urzędzie Miejskim. Taniocha ( np zupa 1,5, drugie 6-7 zl) za dychę można sie nieźle nafutrować. Pamiętać,że jest czynna jednynie do 17.
Pod wieczór zapadamy w Lutowiskach w domu kolegi. Piekna pogoda napawa nas obawą, ze coś za dobrze, jak na koniec października...

30. sobota. Oczywiście rano ani sladu błękitnego nieba. Szarówa, wieje, Jednak nie chcąc dalej kusić losu od razu postanawiamy wybrac sie w "worek".
W Mucznem i Tarnawie widac nieco ludzi, na parkingu w Bukowcu 3 samochody. W zawiązku z tym,ze dzień krótki,wrzucamy dobre tempo. W Beniowej zero turystów, tyleż pod Negrylowem. Pogoda wyraźnie się poprawia, zaczyna silniej wiać i pokazuje się niebieskie niebo. Na Grobie Hrabiny zapalamy znicz, w punkcie widokowym w Siankach słychać jakieś ukrainskie disco dochodzące ze wsi. Przeciągniety szlak niebieski wiedzie do źródeł Sanu. Przy "Wytiku riczki Sian" z drzewa obserwuje nas kuna leśna.
Siedzimy i medytujemy... Szlak w "worek", parking w Bukowcu, tablice informacyjne, kładki itd. Dziwujemy się, my, stare zgredy jakie to dziwne czasy.
Pamietamy te miejsca z początku lat 70--tych, jak przekradalismy sie po krzalach, bawiąc sie w ciuciubabkę z Wop-em, ludźmi Pana Pułkownika Doskoczyńskiego, sowieckimi pogranicznikami i polskimi leśnikami...Kiedy na pasmie granicznym podziwialiśmy "sistiemę" w formie nie tylko drutów kolczastych, ale cienkiego jak włos drutu porozciąganego na wysokich słupach. Tylko mistrz Kapuściński może opisać sławetne sowieckie płoty.
Wracamy grzecznie tym samym szlakiem.Po drodze mija na ok 6 turystów, idących...właściwie gdzie? Niedługo zapadnie zmrok, u nich Panie dzieju ani bagaży, aparaciki digital jeno. Przy schronie znowuż jakieś dwie familie z dziećmi też wybierają sie w stronę Sianek. Na nogach adidasy, a błoto w lesie jak cholera. Nie to nas jednak dziwi, co widok kilku samochodów osobowych. To tak sobie mozna z Bukowca? Uciekamy znowu na Beniową,już wieczór i pysznie prezentuje sie Kinczyk i Halicz. Znów nabieramy podejrzeń, co do jutrzejszej pogody..
Ciąg dalszy nastąpi jutro