Andzeju,
sprzeciwię się delikatnie słowom barszczyka, ktory od zamiaru nocnego przemajowania na Rabiej, czyli Pstrej Skale chce Cię wszelkimi sposobami odwieść. Przejrzałem bowiem jego niecne zamiary: Barszczyk z pewnością ma ochotę samemu bałamucić owe rusałki, które nocną porą na szczycie owym się niepostrzeżenie zjawiają i ciała swe piękne rzucają w objęcia tych śmiałków, którzy, niczego się nie bojąc, gotowi na nie w ciemnościach zaczarowanego miejsca czekać. Ciebie do tego tez namawiam gorąco, gdyż takiej rozkoszy, jak na Rabiej Skale doznać w żadnym innym zakątku Bieszczadzi nie zdołasz. A jeśli chodzi o zielonych strażników, to opowiem Ci jaki sposób na nich najlepszy. Jakiś czas temu wraz z mym wiernym druhem bieszczadzkim i przypadkowo napotkaną parą świeżo upieczonych miłośników Padołu Łez, rozłożyliśmy się na Wielkiej Rawce,podziwiając widoki przepyszne i smakując mikstur, przed wyjściem na szlak przyrządzonych. Naraz niespodziewanie zza naszych pleców wyloniła się para strażników BPN, kierująca się ku nam z niecnym zamiarem udaremnienia nam przebywania poza wyznaczoną szlakową scieżyną. Na szczęscie mój wierny druh (który jak nie pije wie co robi:), sięgnął głęboko w swój plecak po na samym dnie leżącą butelczynę, i poczestował panów strażnikow trunkiem pierwszej klasy znaczonym inicjałami jego rodziciela od lat... I cóż? Pan starszy stopniem odwrócił czapkę do tyłu daszkiem, podwładnego wysłał na ściąganie mandacików od turystów niedzielnych,a do nas skierował jedno słowo: "lejcie, jam już po służbie". Myślę, że jeśli Ty do swojej butelczyny nalejesz to i owo, to, jeśli jakością i mocą:) dorówna choć połowy nektaru mego druha (o którym on zapewne jeszcze nie raz opowie na łamach tego forum), z pewnością nic już Tobie grozic nie będzie na Rabiej.
Dobrych bieszczadzkich nocy!
duszewoj
Zakładki