Witam! Po tygodniowym pobycie w Bieszczadach wróciłem nad morze do domu i pracy. Był to mój jesienny bieszczadzki pierwszy raz. Główny cel, to oczywiście sprawdzenie kolorków. Było jeszcze dużo zielonego w różnych odcieniach, sporo żółtego i brązu. Oczekiwałem (oglądając wcześniej jesienne fotki), że będzie więcej czerwieni, choć jarzębina na Bukowym Berdzie, niemal bez liści, a z dużą liczbą owoców, wywarła na mnie duże wrażenie. Zastanawiałem się więc, czy tydzień później byłoby kolorków więcej (wtedy nie miałem pojęcia o tych zimowych prognozach pogody...). Rozmawiałem z jednym panem, który stwierdził, że w tym roku większego zestawu kolorów nie będzie. Natomiast innego dnia napotkana grupka turystów twierdziła, że ich gospodarz spodziewa się większego zestawu barw w tym tygodniu. Może więc wypowiedzą się wykształceni botanicy / biolodzy albo pasjonaci Bieszczadów, jakie czynniki wpływają na to, czy paleta kolorów jest bogatsza lub skromniejsza (nie wiem może np. gatunek drzewa, wilgotność, temperatura).
Pozdrawiam, zadowolony, że jeszcze udało się skorzystać z letnich temperatur. Było pięknie, choć widoczność z reguły nie najlepsza.



Odpowiedz z cytatem
Zakładki