Strona 1 z 7 1 2 3 4 5 6 7 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 63

Wątek: Ambicja poskromiona

  1. #1
    Bieszczadnik Awatar deszcz1
    Na forum od
    08.2006
    Rodem z
    Łódź
    Postów
    86

    Domyślnie Ambicja poskromiona

    Witam.
    O tym, że jestem idiotą przekonałem się już szukając żubra w...Lesku.
    Między 6, a 9 rano 11 pażdziernika wędrowałem po mieście, to w dół, to w górę poszukując pewnego(wiadomego) banku. Jakim cudem na moich plecach wędrowało 25 do 30 kg "niezbędnego" ekwipunku, nie potrafiłem sobie wyjaśnić. Potem, chyba dla osłody, dane mi było przemiłe spotkanie z panem Naterem(" jak sądzę") u którego zgrywałem zdjęcia z ... Kanarów( nie moje, uchowaj Boże).Kompletna paranoja. Ale jako sie rzekło, spotkanie było bardzo miłe; dane mi było zerknąć do wnetrza kartonowych pudełek pełnych;mgieł, drzew, strumieni,gór, wilków i innych żyjątek, jednym słowem Biesy w pudełkach.
    Na pytanie dokąd zmierzam odparłem, że min. do Sianek, a w łepetynie roiło mi się jeszcze: Tarnica, Rawki, Krywe,Tworylne, Łopienka, Dwernik, Duszatyn.
    Wracać miałem mniej wiecej za tydzień-jeszcze jeden dowód, że jestem niespełna rozumu. Czas pokazał co było tylko rojeniami,a co miało sie spełnić, niekiedy z naddatkiem.Pan Nater życzył mi "pięknych mgieł", a ja ruszyłem.
    I dolazłem pod Kamień Leski.Tam zacząłem pstrykać i nagle odkryłem,że na 128 MB karcie "weszło" mi 10 zdjęć.Na Biesy ciut mało choc miałem jeszcze 512.Dość samobiczowania, aż takim kretynem nie mogę przecież być, ewolucja chyba by mnie juz wyeliminowała.Jakkolwiek aparat cyfrowy skrywa dla mnie wciąż wiele tajemnic udało mi sie przywrócić właściwe proporcje.O d Kamienia ruszyłem na Uherce ze szczerym zamiarem obejżenia dworu Balów.
    Skorzyzstałem z autostopu, jadąc na błotniku ciągnika i słuchając dość standardowego zestawu utyskiwań na terażniejszość i chwalby PRLu.Ale generalnie miło było, zwłaszcza,że nie polemizowałem.W Uhercach utknąłem z powodu żubra... pod sklepem.Panowie w których towarzystwie raczyłem się szlachetnym trunkiem(wiadomym) uświadomili mi, że ów dwór to kupa bali i generalnie nic ciekawego (czy tak jest w istocie?),łatwo przyszło mi sie z nimi zgodzić zwłaszcza,że pora była juz późna-15, a jeden z nich, miły skadinąd jegomość coraz usilniej namawiał mnie do noclegu u siebie.Widząc żem turysta, co się zowie(patrz - plecak)i nie kojarząc tego wyrażnie z umysłowym niedowładem,darował sobie zbędną reklamę i bez ceregieli przyznał,że warunki skromne ale gość w dom....
    Całkiem serio - za dobrą wolę i miłą całkiem pogwarkę, w tym miejscu obu panom dziękuję.Dalejże więc w bardziej znajome strony.PKsem do Polańczyka ( po drodze zgubiłem laminowaną mapę Biesów, czego aż do Wetliny darować sobie nie mogłem- tam nabyłem taka samą), astamtąd do bukowca juz ostatnim autobusem.No tutaj to przynajmniej juz byłem-pomyslałem stojąc smotnie na pgrążającym sie w ciemnościach przystanku i słusznie - przynajmniej wiedziałem gdzie uderzać.Smiało wkroczyłem do pustego ośrodka...
    Załączone obrazki Załączone obrazki

  2. #2
    Bieszczadnik Awatar Barnaba
    Na forum od
    01.2005
    Rodem z
    Festung Posen
    Postów
    1,624

    Domyślnie Odp: Ambicja poskromiona

    A co to za bolec umiejscowił się przed autem jadącym na środkowym ujęciu?
    https://bieszczady.guide- Że przewodnik napisałem i że ludzi uszczęśliwiam. A co!

  3. #3
    Bieszczadnik Awatar iza
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    okolice Gdańska
    Postów
    710

    Domyślnie Odp: Ambicja poskromiona

    Barnabo to nie bolec ino komin traktorowy .
    Deszcz fajno piszesz , czekam na wiecej .

    pozdrawiam

  4. #4
    Bieszczadnik Awatar deszcz1
    Na forum od
    08.2006
    Rodem z
    Łódź
    Postów
    86

    Domyślnie Odp: Ambicja poskromiona

    Kwestia "bolca" wyjaśniona.

    12 paźdiernika
    Gdzie nocowałem?Zważywszy niejasne okoliczności przemilczę ten fakt dla mego dobroczyńcy może nieco niewygodny.Zapłaciłem 25 zł za pokój z łazienką, acz bez ciepłej wody.
    Gdzieś ok. 8 ruszyłem w stronę Terki podziwiając poranne mgły i snując równie fantastyczne co niesprecyzowane plany.Właściwie nie wiedziałem dokąd zmierzam.Cel udało mi się sformułować dopiero w trakcie rozmowy z facetem, który gmerał coś przy takiej meteorologicznej budce.Na pytanie - dokąd odparłem, że do Łopienki.Gość popatrzył znacząco i zagadnął, że niby znam widać okolicę.Tak, z mapy- pomyślałem.Ale by nie czynić z ignorancji sztandaru myśli nie zwerbalizowałem, a jedynie postarałem sie odwzajemnić równie "porozumiewawczo-znaczącym" spojrzeniem.Krótko mówiąc; zgrywałem Bieszczadnika.Na odchodnym pan od budki pochwalił nową drogę, która jak mi się zdaje jest nawet bohaterką jednego z wątków tego forum.
    Asfalt istotnie walił po oczach czernią i jeszcze te lśniące lampasy po bokach ale nie ku niemu, rzecz jasna, zwracałem wzrok.Wypatrywałem osławionych kolorków i jakkolwiek brak mi porównania( to mój pierwszy jesienny raz)napasłem oczy co niemiara.W porządku, widoczki piękne, cisza, spokój, a może by tak jakieś atrakcje- myślałem.I proszę; urwisko- w dole szum wody, nad głowa słońce wygrywa na liściach, jeśli nie symfonię to urocze preludium jesienne; wśród dzew - kamienne fundamenty czegoś- czego?-niecz szybuje wyobraźnia.Takim to estetycznym przeżyciom, ba podnieceniu- oddawałem sie na skraju urwiska sącząc "małe co nieco".Ewentualne gromy uprzedzam-puszka wyladowała na powrót w plecaku;Tam nawet pety (bo nie jestem wolny od tego przykrego nałogu)chowam do kieszeni.Boże, jak też tytoniem cuchnąć musi ta koszula- co oczywieście mnie jest oszczedzone.
    Ledwom opuścił tę przydrożną samotnię, wpadłem,zupełnie zresztą nieswiadomie wprost na Matkę Boską od Szczęśliwych Powrotów.Serio;miło myśleć , że Ktos czuwa.A swoją droga, cóż za stosowne miejsce, zważywszy na piekno ale i co tu ukrywać,niebezpieczeństwo związane z podziwianiem widoku z i spod urwiska- bo przecież, zlezienia na dół darować sobie nie mogłem.



    cdn(niebawem)
    Pozdrawiam
    Załączone obrazki Załączone obrazki

  5. #5
    Bieszczadnik Awatar deszcz1
    Na forum od
    08.2006
    Rodem z
    Łódź
    Postów
    86

    Domyślnie Odp: Ambicja poskromiona

    cd 12 października
    Zpaliwszy świeczkę pogrążyłem się w podnisłych rozmyślaniach i raźno ruszyłem, nastrój jednakowoż zaczął ustępowć po wpływem innych równie niemierzalnych doznań.Coś na moich plecach wyrażnie nie uległo urokowi chwili i jęło wyraznie domagać sie odpoczynku.Ja wszak przed chwilą odpoczywałem ale mój kompan był nieprzejednany.Udało mi się wynegocjować dotarcie do cerkwi.Myślicie,że dał radę?Gdzie tam, przy pierwszym mostku zwalił sie na ziemię bez ruchu. Słowo daję.Jakoś jednak doczłapaliśmy.Dziwne ale piękno objawia sie niespodziewanie;nagle wśród drzew zamajaczyła biała zjawa - rzecz niezwyczajna w okolicach poludnia.Byłem w Łopience.Przeczytałem co było do przeczytania i z żalem odkryłem zawarte wrota ( w dodatku bez klamki).Cóż robić; rozsiadłem się przy wygasłym ognisku i może niezbyt przstojnie wietrząc sobie stopy, zjadłem iście bieszczadzki obiadek:chleb ze smalcem, kabanosy i mineralka.Tak sobie siedziałem i rozważałem, czy to aby sprawiedliwe, żegościowi odmówiono gościny.Nie chowałem urazy,mógłbym za Kiemliczem powtarzać-"niegodniśmy",podniosłem się i obrzuciwszy okolicę, jeszcze raz ,spojrzeniem, podszedłem ku białym ścianom.Sam nie wiem jak to się stało,że pchnąłem drzwi, a one ustąpiły.Właściwie trudno mówić o estetycznym wrażeniu-nie tak wyobrażamy sobie i nie takie znamy wnętrza z kregu bizantyjskiej kultury.Piękno bywa nie tylko niespodziewane ale i nader często niezwykle skromne.Dobrze mi tam było.Co rzekłem Łopieńskiej Pani?Podziękowałem,że przygarnęła intruza, a co jeszcze?Nie pomnę.
    Trudno o coś bardziej na swoim miejscu niż ta świątynia.
    Ruszyłem dalej.Zdaje się, że jakaś duchowa przemiana dotknęła i mojego towarzysza bo nie dość, że przestał mi dokuczać to jeszcze najwyraźniej spodobała mu sie wędrówka i zasugerował kierunek- Sine Wiry.Mnie ta nazwa majaczyła jeno w głowie a i to w odniesieniudo drogi powrotnej,więc jeśli nie ja to kto?Demon z moich pleców zmienił się w anioła i to wędrownego.Jakże przewrotne bywają te byty, niby niematerialny a swoje 25 kg miał, teraz mógł uchodzić za worek pierza.
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Ostatnio edytowane przez deszcz1 ; 22-10-2006 o 20:06

  6. #6
    Bieszczadnik Awatar deszcz1
    Na forum od
    08.2006
    Rodem z
    Łódź
    Postów
    86

    Domyślnie Odp: Ambicja poskromiona

    cd

    Sine Wiry wcale nie były sine, może dlatego,że nie było też wirów.Zresztą wcale im przez to urody nie ubyło.Drażniły mnie tylko barierki i kosze na śmieci co i rusz lezące w kadr.Ale cóż, rezerwat.Szczególnie uwiodła mnie pewna pęknięta skała.Tak sobie co chwila schodziłem z drogi na ścieżkę,podziwiałem, pstrykałem, a czas płynął i nawet to coś na moich plecach wyrażnie próbowało zerknąć mi na zegarek, z każdą chwilą przyginając bardziej do ziemi.Odezwała sie rogata dusza,jeszcze nie jęczy, nie zgrzyta zębami, kłód pod nogi nie rzuca ale jeszcze trochę... .
    Rozważałem, czy iść do Jaworzca, czy też do Kalnicy.Wybrałem to drugie i zaraz tego pożałowałem bo właśnie mijałem bacówkę.Solennie sobie obiecałem, że w drodze powrotnej odwiedzę to miejsce.Tymczasem, mijając nieistniejące wsie ujrzałem (wybaczcie jeśli się mylę ) Smerek.Widok tyleż piękny co zdawało mi się, zwiastujący rychłe wytchnienie.Rąbnąłem się trochę ale co tam.
    W schronisku okazałem się jedynym gościem a miła kierowniczka skasowała mnie na parę groszy, zabrała dowód, wręczyła klucz i oświadczyła,że obiekt pozostawia pod moją opieką.
    Wszystkie uroki (cóż za dwuznaczne słowo ) cywilizacji; ciepła woda, kuchnia, łóżko, telewizor nawet- były do mojej dyspozycji i tylko ten nieustannie skrzypiący strop...
    W samotności, bo plecak drzemał pod łóżkiem, zjadłem, obejrzałem jak Lis bezskutecznie pyta o Ojczyznę, a w głowie kołatało mi : kto do diabła łazi po strychu?Czegóż ja nie rozważałem?
    Męska decyzja i uzbrojony w latarkę i przekonanie,że "nie oddam ani guzika" ruszyłem na dwór ; zaraz za drzwiami zawróciłem.Jakim cudem, wchodząc do schroniska jeszcze za widoku, nie zauważyłem, że na górze jest mieszkanie, które teraz jarzyło sie blaskiem domowego ogniska tudzież telewizora i żyrandola- nie mam pojęcia.
    Zawstydzony, zmęczony najedzony ale i zadowolony poszedłem spać.Jeszcze tylko kopniak dla kolegi spod łóżka- Jutro i dziemy na Dział i Rawki.
    Nie wiem co jest dziwniejsze - to, że ni odpowiedział, czy to,że tam dotarliśmy.
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Ostatnio edytowane przez deszcz1 ; 22-10-2006 o 20:55

  7. #7
    Bieszczadnik
    Na forum od
    03.2004
    Rodem z
    tarnobrzeg
    Postów
    526

    Domyślnie Odp: Ambicja poskromiona

    Fotografa to z CIEBIE nie będzie,ale pisarz owszem!!!
    mAAtylda

  8. #8
    Poeta Roku 2010
    Poeta Roku 2009
    Poeta Roku 2008

    Awatar WUKA
    Na forum od
    07.2006
    Rodem z
    Toruń
    Postów
    3,907

    Domyślnie Odp: Ambicja poskromiona

    Dzięki Deszczu,że zabrałeś mnie swoją relacją w moje ulubione miejsca.Pięknie opisane i na dokładkę sfotografowane!!!Byłam tylko(na szczęście przez chwilkę)zaskoczona zamkniętymi drzwiami łopieńskiej cerkwii.To,ze jest otwarta bez przerwy,zadziwia tych,którym o tym mówie.Na mnie jeszcze robi ogromne wrażenie figura Chrystusa Bieszczadzkiego(zawsze).Pozdrawiam.WUKA
    www.kwinto.com/wuka.htm

  9. #9
    Bieszczadnik Awatar natasha
    Na forum od
    01.2005
    Rodem z
    Bronowice (wieś w centrum Krakowa :P)
    Postów
    198

    Domyślnie Odp: Ambicja poskromiona

    Cytat Zamieszczone przez deszcz1 Zobacz posta
    Witam.
    O tym, że jestem idiotą przekonałem się już szukając żubra w...Lesku.
    Ultramegagrzmotojebny początek relacji
    Winszuję jego jak i całej relacji.
    Pozdrawiam-Gosia.

  10. #10
    Bieszczadnik Awatar deszcz1
    Na forum od
    08.2006
    Rodem z
    Łódź
    Postów
    86

    Domyślnie Odp: Ambicja poskromiona

    13 października

    Dopiero teraz dotarło do mnie,że to był piątek.
    Wcale nie skoro świt ruszyłem drogą do Smereka.Duża Obwodnica ma dla autostopowicza tę specyficzną, jak na Bieszczady właściwość, że jeżdżą nią samochody.Cóż, kiedy oznacza to tyleż więcej szans co i rozczarowań.
    Poranne mgły wcale się nie rozwiewały, one tylko "przegrupowywały siły", rozpełzały się szerzej i wyżej, traciły na intensywności, zyskiwały w terenie.Ani aparat, ani ja nijak nie mogliśmy wyłowić znajomych zarysów gór.
    W Wetlinie znalazłem się chba ok. 10.Przed sklepikiem chwilę pogawędziłem z panem ze schroniska pod Rawką i jego towarzyszem.Ten drugi okazał się ewenementem; udeżające było, że nie narzekał.Zagadnąłem o pracę, ot tak żeby nie siedzieć z zmkniętą gębą i jednocześnie z obawą, że teraz nie powstrzymam potoku skarg.On tymczasem stwierdził,że pracy jest aż nadto, a to ścinka,a to wypał, to runo leśne; a ludzi coraz mniej.Cieniem kładły się jeno warunki, nie tyle fizyczne co formalne - brak świadczeń, rejestracji itp. .
    W Wetlinie odkupiłem zgubioną mapę wybrzydzając pezy tym wręcz nieprzyzwoicie; a to rogi zagięte, ato folia popękana; poza tym nabyłem pocztówki.Z tymi kartkami to jest tak; część leżała w plecaku, a ja wciąż dokupywałem nowe i nijak nie potrafiłem określić którą już mam bo kontakty z plecakiem postanowiłem ograniczyć do minimum.Niewykluczone wię, że ktoś z moich korespondentów ma 2 albo nie daj Boże 3 Caryńskie czy coś tam innego.
    Ruszyłem na Dział.

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Ambicja
    Przez Piskal w dziale Poezja i proza Bieszczadu...
    Odpowiedzi: 1
    Ostatni post / autor: 21-05-2010, 21:53

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •