Duszatyńskie wspomnienia
Przerywają mój zwichnięty sen
Tam nad Osławą jest miejsce na którym siadam
Tam na kamieniu z odbicia moich kroków
Niedokończony kończę mój dzień
Zielona dolina w ciszy szepcząca listami
Zaśpiewany potok wierszami
kołuje nad moją głową
a wiatr cichy pajęczyny zdmuchuje
z ramion brzóz
Trzy dni w deszczu, oczy zmieszane z chmurami
Trzy dni bębniącej kroplami o namiot ciszy
Mokre wszystko, mokre serce
Nie ma już serca, rozpuściły się w deszczu nawet ręce
Zakładki