Swój egzemplarz zakupiłam w Suchych Rzekach w październiku i po powrocie do domu obejrzałam go i poczułam się rozczarowana. Ja miałam piękniejsze Bieszczady w pamięci. Film przypomina mi bardziej pamiętnik, a ja nie chciałam wpomnień z młodości obcych ludzi, ani opowieści o klimatach, których już doświadczyć nie można. Wolałabym film bardziej przyrodniczy lub bardziej historyczny. Zachwyciły mnie za to zimowe pejzaże, których zbyt mało póki co doświadczyłam osobiście. Całość wydała mi się miejscami zbyt znajoma, a czasami zupełnie obca ( i nie mam na myśli pejzażu) - jakby nie dotyczyła moich Bieszczadów. Chyba obejrzę ten film raz jeszcze, może zobaczę go inaczej:).