Dotychczas wyjazd w Bieszczady wyglądał tak, że zapakowanym autem, jechaliśmy na kwaterkę w dobre miejsce do wyjścia na szlaki, np.: do Ustrzyk Górnych. Wystarczył mały plecaczek i dobre buty.
Myślę, na przyszły rok o ciut innym poznawaniu Bieszczad. Przyjechać z ekwipunkiem na plecach, nie wracać codziennie do tego samego noclegu, tylko od schroniska/kwaterki do innego schroniska/kwaterki.
Wiązałoby się to z kupnem nowych rzeczy i bardziej przemyślanym ekwipunkiem.
Wiem, że dużo chodzicie po Bieszczadach, macie doświadczenie. Co jest niezbędne na ten typ chodzenia, co konkretnie warto kupić i brać ze sobą z ekwipunku.



Odpowiedz z cytatem
Nie trzeba po deszczu suszyć całej tony ciuchów. Deszcz ustaje - parasol zwijasz i nie masz problemu,co zrobić z mokrą kurtką. Przydaje się także przy rozpalaniu ogniska w deszczu :) Owszem - ma i złe strony - nie da się używać przy silnym wietrze, szczególnie powyzej górnej granicy lasu, masz do używania tylko jedną rękę, jeżeli chodzisz z kijami, to nie bardzo wiadomo, co zrobić z tym, który trzyma się w ręce zajętej parasolem (użytkownicy parasoli odbyli wiele dyskusji, jak rozwiązać ten problem. Konkluzja była jedna - przydałby się ogon :)). No i ta burza. Ale jak mówiłam, trzeba z głową. 
Zakładki