Cytuję:
„Dziadek nauczył kochać wnuka drzewa…
Na przykład dęby. Leśne przybierają kształt wysmukły, drążąc sobie w gęstwinie towarzyszy własną dziurę do nieba. Pień ich jest prosty i gładki, ukochany przez tych, którzy budują okręty i świątynie. Inne dęby rosnące na wolnych przestrzeniach, grube, kuliste, rozparte wszerz, bo im nie przeszkadza nikt, i zmuszane do tego przez ludzi, którzy łamią szczyty olbrzymów, czyniąc z nich parasole dające błogosławiony cień. Takie dęby sadzono na łąkach pamiętając, że owce źle znoszą upały przed strzyżą. Zwano je dębami pasterskimi, a ich pisana tradycja sięgała czasów Wergiliusza, który przekazywał rzymskie obyczaje pasterskie osadnikom imperium: „Podczas upały szukaj cienistej doliny. Niech Jowiszowy dąb o prastarym pniu rozpościera tam swe potężne konary.” Dęby od wieków Jowiszowi poświęcano i w szumie ich listowia starożytni słyszeli glos ojca bogów……….
Wrogie naturze średniowiecze upatrywało w dębach symbol śmierci – widok dębu złowróżyl, nazywano go drzewem „smutnym i ciemnym”. Takie tragiczne, strzaskane piorunem drzewo, w stylu, w jakim uwielbiali je przedstawiać malarze baroku na obrazach z życia pasterzy i pasterek, gdzie stanowiło posępny akcent łagodzący nadmiar sielskości…….
Dwórkami króla były lipy rosnące wokół zabudować dworskich. Drzewa te uchodziły w świecie antycznym za symbole miłości – poświęcano je Wezerze. Według starogreckiej legendy Jowisz zamienił w lipę piękną córkę Okeanosa, Filirę, karząc ją tak za miłosne grzechy z Saturnem, których owocem stał się centaur Cheiron, pierwszy nauczyciel sztuki lekarskiej. Imię Filira po grecku oznaczało lipę. Odtąd lipy i wszystkie wykonane z nich przedmioty kojarzono z miłością. Na perfumowanych wstęgach z lipowego łyka starożytni pisali listy do kochanek. W alegorycznych sztychach renesansu zakazana miłość prowadziła swe ofiary na lipowym arkanie. Lipy sadzono ku pamięci zaręczyn i ślubów, stąd rozmnożyły się wokół ludzkich domostw. Symbolizowały miłość cielesną, która jest tak ważna…..
Równą atencją darzył srebrne topole, symbol dobroczynnej siły sprzyjającej wielkim pracom i zwycięskim walkom, drzewa Herkulesa, który w tradycjantycznej występuje zawsze w wieńcu z liści topoli. W nich także było ziarno miłosnego szaleństwa, odkąd Wenus towarzysząca Adonisowi na łowach rzekła: „Czuję się zmęczona, nie jest to odpowiednie dla mnie zajęcie. Patrz jak topola życzliwie roztacza swój pieszczotliwy cień, a trawnik pod nią ofiaruje nam łoże…” Drżenie liści tego drzewa tłumaczono jako niepokój mijającego czasu, a w tym, że z jednej strony były one srebrne a z drugiej zaś zielone, dostrzegano przemienność nocy i dnia. Starożytni mieli na ten temat inne zdanie: według Serviusa liście topoli zbielały po jednej stronie od potu, który zraszał czoło pracującego Herkulesa……
Dlatego przeniósł swą miłość na jesiony, szczęśliwy, że dziadek mianował go „oberstrażnikiem jesionów”. W świecie antycznym jesion był drzewem Marsa, wyrabiano zeń najlepsze oszczepy, posągi, gdy brakowało marmuru, krzyże do przybijania jeńców, a podczas ceremonii militarnych militarnych ognisko boga wojny rzucano jesionowe kłody.(…) Nadto strzeże ono od złych duchów, nocnych upiorów i diabłów pod postacią węzy, które, jak podaje Pliniusz, unikają cienia jesionu. Cień drzewa był sprawą zasadniczą; z tej przyczyny doktor Kamyk nie tolerował w pobliżu domu drzew iglastych – ich cienie uchodziły za szkodliwe. Wyjątkiem był tu świerk, symbol cnoty dobroci i dobrego małżeństwa (…)
W przeciwieństwie do jodeł i sosen – nie budziły zastrzeżeń wiązy i buki, będące drzewami dobroczynnymi dla domów, podobnie jak jesiony dla dróg (…) Trzeba je sadzić na pierwszym zakręcie od domu, gdzie duchy płoszą konie i wywracają powozy, a także w miejscach, z którymi związane są wspomnienia zbrodni, bo upiory chętnie tam igrają, gdy nie ma jesionów, tłumaczył Kamyk wnukowi…...”
Pozdrawiam PF
ps
Pozwolilem sobie ........ niezbyt na temat bieszczadzkich lasów i ich.... zacytowac mego ulubionego autora . Wiem niezbyt w temacie ...........wyżej też nie zawsze :)
Zakładki