Strona 1 z 4 1 2 3 4 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 39

Wątek: Jak Bieszczad zakpił sobie z Bertranda...

  1. #1
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Jak Bieszczad zakpił sobie z Bertranda...

    Już od dawna planowałem sobie wyjazd w Bieszczad. Chciałem zobaczyć złoto-czerwone góry. Plany miałem ambitne, ale człowiek myśli, Pan Bóg kryśli /jak mawiał mój dziadek/. Wyszło mi, że mogę pojechać 2 listopada. O.K. też dobrze. Może na kolorki się załapię. Kilka dni przed wyjazdem dzwoni do mnie Rysiek Szociński i zaprasza na Zakapiorskie Zaduszki do Cisnej. Zaproszenie przyjmuję i mam problem rozwiązany, gdzie założyć bazę. Będzie to Perełka. Dwa dni przed wyjazdem telefon do Browara. Przecież on też zmierza w tym kierunku. Pyta mnie o drogę do schroniska w Łupkowie. Dostaje szczegółowy opis. 2 listopada 6 rano zabieram Barnabę i wyruszamy w daleką podróż. Po drodze załatwiam mimo urlopu klika służbowych spraw. Po południu dzwoni telefon. Odbieram i słyszę aksamitny głos Browara. Pyta mnie o namiar na chatkę z cieknącym dachem. Wspólnie z Barnabą tłumaczymy mu jak tam trafić. Zadanie jest coraz łatwiejsze, bo niedaleko chatki pojawiły się znaki szlaku rowerowego. Barnaba liczy, że jak przyjedzie to w chatce będzie napalone, bo ma tam być też i Harnaś /nie mam na myśli marki browaru/. Droga się dłuży. Rzeszów – obiado kolacja. Pogoda się /zj/ zepsuła. Pada deszcz. Jest ciemno. Sanok. Wpadamy do koleżanki na kawę czy nie? Jednogłośne nie. Za Sanokiem korek. Ki diabeł? Się zastanawiam. Stoimy kilkanaście minut. Wreszcie otwieram drzwi od karawanu, coby rozprostować kości i wszystko jasne. Na asfalcie zalega gruba warstwa lidu. Przed nami kilka aut nie może sforsować wzniesienia. Kompletna kicha. Ktoś jadący z góry wyhamował i możemy oninąć zawalidrogi. Jedziemy dalej. Zastanawiam się jak będzie na serpentynach Zagórskich. Jest nieźle, bo przejechała piaskarka i załatwiła sprawę. Robi się biało. Zaczyna nieźle sypać śnieg. Jedziemy bardzo ostrożnie. Jeszcze postój przed sklepem w Hoczwi na ostatnie zakupy i mknę do lasu zostawić dziecko. W lesie na parkingu stoi auto całkiem przysypane białym puchem. Czerwone jak się okazało po odgarnięciu śniegu z tablic rejestracyjnych. Numery warszawskie. Znaczy nie Browar. Do chatki nie idę. Zostawiam Barnabę i jadę do Cisnej. Serpentyny Jabłonskie pokonuje bez problemu. Po chwili jestem już w Perełce. I tak kończy się dzień dojazdowy.
    bertrand236

  2. #2
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Jak Bieszczad zakpił sobie z Bertranda...

    Rano skoro świt około 7 budzę się. Śniadanko i w drogę. Plan jest. Najpierw stopem do Maniowa. Wyszedłem przed perełkę na drogę i stoję. Jedzie coś…. Stoję. Znowu coś jedzie. Stoję… Robi się zimno. Stoję już 45 minut. W desperacji swojej postanawiam się przejść. W połowie drogi do Majdanu zatrzymuje się Cinquecento na miejscowych blachach. Pani kierowca chętnie mnie zabiera. Pies leżący za przednią szybą niezbyt. Warczy i szczeka. Ważne, że jadę. Niestety niedaleko. Pani skręca do Lisznej. Znowu stoję. Zimno. Wchodzę do sklepu, coby się ogrzać i pogadać. Pani sklepowa pociesza mnie, że za pół godziny będzie jechał PKS. O.K. jest dobrze. Wychodzę na drogę i z podobnym skutkiem, co w Cisnej zatrzymuję wszystko, co jedzie w kierunku Maniowa. Nadjeżdża PKS. Ma duże problemy żeby się zatrzymać ale udaje mu się nie wjechać do rowu. Wsiadam. Okazuje się, że drzwi tylne są zamarznięte i nie da się ich zamknąć. Na przednim siedzeniu leżą pełne reklamówki zakupów. Autobus parę razy zatrzymuje się przy domostwach w Żubraczem, żeby wydać zamówione przez miejscowe gospodynie zakupy. Podoba mi się ta organizacja zakupów. Sypie, że świata bożego nie widać. W końcu dojeżdżamy do Maniowa. Wysiadam na przystanku. Muszę się cofnąć kilkaset metrów. Dochodzę do drogi i idę przez wieś. Droga zasypana jest mocno śniegiem ale spod śniegu widać jeszcze miejsca w których jest woda i błoto. Udaje mi się nie wdepnąć. Po drodze spotykam miejscowego osobnika. Idzie w dół do szosy w reklamówce dźwięczą mu niemiło puste flaszki po miejscowym winie. Jak będzie wracał flaszki pewnie będą dźwięczeć mu radośnie i bulgotać nawet w nich będzie. Pyta się mnie, czy idę na spacerek. Odpowiadam, że tak. Chwile rozmawiamy o pogodzie, śniegu i spacerach. Widać jednak, że mój rozmówca cierpi strasznie. Doskwiera mu pragnienie. Postanawiam się z ni rozstać. Dalej drepczę samotnie wzdłuż potoku Roztoka (Maziówka). Po drodze po prawej mijam jakąś opuszczoną piwniczkę....
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    bertrand236

  3. #3
    Bieszczadnik Awatar Barnaba
    Na forum od
    01.2005
    Rodem z
    Festung Posen
    Postów
    1,631

    Domyślnie Odp: Jak Bieszczad zakpił sobie z Bertranda...

    dalej dalej!!!!
    A w tej piwniczce były jakieś zapasy? .. no jak to w piwniczce powinno być...
    https://bieszczady.guide- Że przewodnik napisałem i że ludzi uszczęśliwiam. A co!

  4. #4
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Jak Bieszczad zakpił sobie z Bertranda...

    Ty tylko o jednym. nie właziłem do piwniczki...
    Pomimo padającego śniegu widzę, że drogą szedł ktoś przede mną w tym samym kierunku. Zastanawiam się, kto to mógł być. Droga też jest przetarta przez sprzęt jeżdżący duży. Czuję się wspaniale. Jestem sam i góry. Robię to, co lubię. Napycham się widokami, ciszą i świeżym powietrzem. Nagle z za zakrętu wychodzi człowiek z butelką. Oprócz butelki ma jeszcze w ręce piłę. Piły przedtem nie słyszałem, znaczy poszedł do pracy, ale nie pracował. Przyczyn tego stanu rzeczy nie upatruję. Idę spokojnie dalej. Pomimo padającego śniegu ślady przede mną są coraz wyraźniejsze. W końcu doganiam leśnika. Ze dwa kilometry idziemy razem. Pytam się go, po co tu idzie. Odpowiada, że wczoraj zakładał tabliczki, że zakaz wstępu, bo zrywka, a dzisiaj idzie je pozdejmować. Widocznie takie są przepisy i musi to robić. Na jego pytanie, dokąd zmierzam odpowiadam, że, do Kołonic. Trochę go ta odpowiedź zaskoczyła. Pytał się, czy znam drogę? Odpowiedź moja, że nie, ale mam mapę. Udzielił mi kilka cennych rad jak dojść do czerwonego szlaku. Nadeszła chwila rozstania z sympatycznym leśnikiem. Dalej już nie przetartą ścieżką piąłem się mozolnie pod górę. Wiedziałem już, czego nie zabrałem z Poznania. Oczywiście kondycji. Sapiąc, oglądając widoczki i odpoczywając, co jakiś czas podążałem coraz wyżej. Nie obawiałem się o to, ze zbłądzę, bo ścieżka była wyraźna pomimo śniegu. Gorzej by było jakbym szedł po ciemku, ale było jeszcze przed południem. Dla kronikarskiego obowiązku dodam, że żadnych tropów zwierzyny nie widziałem. Wreszcie zapowiadana przez leśnika polanka, wreszcie jodły i jestem. Widzę na drzewach biało czerwone znaki szlaku. Teraz w prawo. Ścieżka jest przetarta. Ktoś tędy szedł. Myślałem sobie, że teraz spokojnie pójdę sobie, a tu znowu strome podejście. Co mi tam nie pierwsze i nie ostatnie. Myśli moje błądzą koło mojego dziecka. Co on teraz robi i czy nie idzie, aby w drugą stronę, coby się ze mną spotkać. Taki samotny pobyt w Bieszczadzie jest okazją do wspaniałego odpoczynku psychicznego i do wielu przemyśleń. Lubię to i już. Robię plany na dzień następny. I tak myśląc i wędrując dochodzę do rozwidlenia szlaków. Skręcam za znakami czarnymi w lewo. Schodzę dosyć stromym stokiem. W pewnym momencie góra się na mnie pogniewała, wstała sobie i uderzyła mnie w plecy. Uderzenie było potężne. Zsunąłem się po górze w dół. Wstałem i poszedłem dalej. Zejście czarnym szlakiem było bardziej widokowe niż podejście ścieżką. Nie zwracając zbytnio uwagi na oznakowanie szlaku szedłem sobie po śladach osoby, która szła jakąś godzinkę przede mną. Wreszcie łąka. Widok przedni. Później najpierw stokówką, a później droga do Kołonic. Po drodze mijam ciągle czynne retorty. W końcu dosyć zmęczony docieram do szosy. Na szczęście przystanek PKS jest zaraz obok. Co z tego. Najbliższy autobus za 1,5 godziny. Chyba zamarznę przedtem. Sytuacja autostopowa lubi się powtarzać. Nikt nie chce się zatrzymać, a bryki różne i na różnych blachach tylko śmigają. W końcu zabiera mnie dostawczy Ford z Rzeszowa. Jedzie do Ustrzyk Górnych i jest pełen obaw czy dojedzie. Śnieg pada. Do Cisnej dojechał. Życzę mu szerokości na drodze i wysiadam. Idę do Zacisza. Pałaszuję wielki obiad i idę do Perełki. Jestem tak zmęczony, że o godzinie 16:00 zasypiam w łóżku. Budzę się około 18:00.Czas wstawać i zbierać się na Zakapiorskie Zaduszki, spotkanie z Barnabą i Browarem jak mniemam.
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Ostatnio edytowane przez bertrand236 ; 14-11-2006 o 19:04
    bertrand236

  5. #5
    Bieszczadnik Awatar joorg
    Na forum od
    01.2005
    Rodem z
    Krosno
    Postów
    2,335

    Domyślnie Odp: Jak Bieszczad zakpił sobie z Bertranda...

    Cytat Zamieszczone przez bertrand236 Zobacz posta
    ...... W końcu doganiam leśnika. Ze dwa kilometry idziemy razem. ..... Na jego pytanie, dokąd zmierzam odpowiadam, że, do Kołonic. Trochę go ta odpowiedź zaskoczyła.........
    Wcale się nie dziwię ,że był zaskoczony , niezłą i nie krótką "samotną" trasę sobie wybrałeś,- podziwiam Cię -- nie mów jeszcze,że do tego szedłeś spod Krąglicy na Jaworne, a nastepnie do czarnego szlaku.
    Dwa razy czytałem Twoja relację , bo zmyliły mnie podpisy pod zdjęciami - coś tam pisze o Mikowie i myslałem ,że i tamten teren "zaliczyłeś" w jeden dzień.Czekam na dalsze Twoje relacje, byle nie do następnego sniegu.
    "dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
    Pozdrawiam Janusz

  6. #6
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Jak Bieszczad zakpił sobie z Bertranda...

    Cytat Zamieszczone przez joorg Zobacz posta
    Wcale się nie dziwię ,że był zaskoczony , niezłą i nie krótką "samotną" trasę sobie wybrałeś,- podziwiam Cię -- nie mów jeszcze,że do tego szedłeś spod Krąglicy na Jaworne, a nastepnie do czarnego szlaku.
    Dwa razy czytałem Twoja relację , bo zmyliły mnie podpisy pod zdjęciami - coś tam pisze o Mikowie i myslałem ,że i tamten teren "zaliczyłeś" w jeden dzień.Czekam na dalsze Twoje relacje, byle nie do następnego sniegu.
    O.K.Wyjaśniam:
    1. "-- nie mów jeszcze,że do tego szedłeś spod Krąglicy na Jaworne, a nastepnie do czarnego szlaku." Taką własnie trasę wybrałem i tak w łaśnie szedłem.
    2. Zdjęcia podpisywałem zaraz po przyjściu na kwaterę. POMYLIŁEM nazwy miejscowości. Kładę to na karb mojego zmęczenia. Przepraszam wszystkich, których one zmyliły. Oczywiście chodzi o Maniów, a nie o Mików. Żeby nie wprowadzać jeszcze większego bałaganu nie będę wprowadzał poprawek pod zdjęciami, bo Ci co będą to czytali później będą mieli problemy ze zrozumieniem Twojeho postu i mojej do niego odpowiedzi.
    3. Już teraz Cię przepraszam Janusz. Jak się położyłem i byłem na tak zwanym "Pierwszym śpiku" zadzwoniłeś i miałeś ochotę na dłuższą pogawędkę, a ja miałem w tamtym momencie ochotę tylko i wyłącznie przespać się. Dlatego nasza rozmowa wygladała/brzmiała tak jak wyglądała/brzmiała. Mam nadzieję, ze nie masz mi tego za złe?
    Pozdrawiam
    Ostatnio edytowane przez bertrand236 ; 14-11-2006 o 19:11
    bertrand236

  7. #7
    lucyna
    Guest

    Domyślnie Odp: Jak Bieszczad zakpił sobie z Bertranda...

    Szłam łatwiejszą wersją w zimie tzn odwrotnie. Jedno mnie dziwi brak zwierząt. Się porobiło w Bieszczadzie.
    Przepraszam, że wlazłam w Twój wątek. Przypomniałam sobie o prośbie za późno. Kilkakrotnie tam byłam w grudniu tzn w okolicy Kołonic, Krąglicy, wołosania, Woli Michowej i zawsze były tam świeze tropy. Raz nawet obserwując niedźwiedzia wpadłam w błoto gigant. Dlaczego lasy są "puste".
    Ostatnio edytowane przez lucyna ; 14-11-2006 o 21:42 Powód: zapomiałam o prośbie Bertranda przeprosiłam

  8. #8
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Jak Bieszczad zakpił sobie z Bertranda...

    [QUOTE=lucyna;35388]Przepraszam, że wlazłam w Twój wątek. QUOTE]
    Oj Lucynko!
    Prośba moja dotyczyła innego wątku. Tutaj proszę o uwagi, spostrzeżenia itp. A w tamtym wątku tylko proszę nie pisać swoich relacji. Każdy ma prawo skrobnąć parę słów na forum. Jak ma ochotę machnąć relację niech macha. Miło będzie poczytać. Tylko niech zacznie swój wątek i w nim niech macha. Inaczej wszyscy się pogubimy i tyle.
    Pozdrawiam
    bertrand236

  9. #9
    Bieszczadnik Awatar Barnaba
    Na forum od
    01.2005
    Rodem z
    Festung Posen
    Postów
    1,631

    Domyślnie Odp: Jak Bieszczad zakpił sobie z Bertranda...

    Cytat Zamieszczone przez bertrand236[QUOTE=lucyna
    Przepraszam, że wlazłam w Twój wątek. QUOTE]
    Oj Lucynko!
    Prośba moja dotyczyła innego wątku.
    nie, no spoko, kania samogonu w kącie..... wyciągnij go, zaproś i będzie już tylko jeden wątek.... Ale to już OT bo topic o alkoholach jakoś ucichł
    https://bieszczady.guide- Że przewodnik napisałem i że ludzi uszczęśliwiam. A co!

  10. #10
    lucyna
    Guest

    Domyślnie Odp: Jak Bieszczad zakpił sobie z Bertranda...

    Ha a skąd to ja Ci wytrzasnę samogonik? Ja abstynent tylko czasami zbaczam z drogi cnoty? Może być żołądkowa. Jakieś tam butelczyny mam.

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Jak tu przejść z Bieszczad polskich na ukraińskie?
    Przez piotrula w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 24
    Ostatni post / autor: 29-12-2019, 17:47
  2. Odpowiedzi: 21
    Ostatni post / autor: 16-01-2010, 09:23
  3. Brama Bieszczad, czyli jak dojechać?
    Przez poorbuba w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 19
    Ostatni post / autor: 30-01-2009, 17:06
  4. Jak dostać się z Bieszczad (np. Wetliny) do Koszyc na Słowacji
    Przez Miszaskc w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 5
    Ostatni post / autor: 06-07-2006, 09:29
  5. Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 12-02-2005, 13:04

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •