O Boże Panowie co mam powiedzieć. W Prełukach byłam, złaziłam całe Bieszczady.Nie wiem czy odważyłabym się powiedzieć, że znam dobrze jakiś zakątek na terenie moich uprawnień. Jestem przypadkiem nieuleczalnym, pracocholikiem uzależnionym od sukcesu, a na dodatek cierpiącym na syndrom prymusa. Proszę traktujcie mnie z przymróżeniem oka.
Przyjrżdżają tysiące i to grube w Bieszczady. To fakt ciąle u nas o tym się rozmawia. Turyści nie mają nic tu do roboty. Nie rozumiem tego ani w ząb. Od informowania i od organizowania pobytu jest tu multum osób, które biorą za to pieniądze. Ośrodki wróć gospodarstwa agroturystyczne są zrzeszone i jest GGG oraz sztab "pracownuków" w gminach.
W Wetlinie największą atrakcją są góry, to węzeł szlaków. Co bym zrobiła. Zakwaterowała się w Łuce, prowadzą ją wyjątkowi ludzie. Wieczorami więc bym się nie nudziła. W Smereku pływałabym w basenie i wreszcie miałabym czas na wędrowanie. Jeszcze trochę dobrego jazzu. Warsztaty botaniczne i ptasi gościniec.
Cisna rowery i trasa transgraniczna, na Roztoki. Wysoki Dział i obserwacja zwierząt. Bardzo chciałabym poznać wszystkich artystów mieszkających tu. Kolejka. Będzie też tam herbaciarnia i o ile znam Wojtka Grzaneckiego to on nikomu nie pozwoli się nudzić.
Solina tu jest multum do zrobienia. Mnie interesują warsztaty krywulkowe i bibułkarskie. Sporty aktywne w Weremieniu no i Bezmiechowa. Nauka szybownictwa.
Zobaczcie też możliwośći jakie przygotowali tour operatorzy. Lwów, Bardejów, Pikuj z Libuchorą, Tokaj, Truskawiec oraz wycieczki z przewodnikami po Bieszczadach. Wspaniały wypoczynek gwarantowała w tym roku Fundacja Bieszczadzka warsztaty artystyczne. A rękodzieło to co. Nawet pieczenie chleba. A ścieżki edukacyjne, muzea, galerie. Dobre knajpki.
Co do zejścia z piedestału. Wiem, że jestem jedną z najbardziej znienawidzonych osób w Bieszczadach. Przywdziać łachmany i wśród tłum. Dla was wszystko. Tylko błagam jam wyrywna i jeszcze mi jakiś fantyczny zwolennik bazy da po buzi. Rozwijam propagandę sukcesu. Tego nam ludzom w Bieszczadach brakuje. Wiary w Bieszczady i dumy z tego, że tu żyjemy. Oraz wiary we własne siły. Kurczę zaczynam mówić jak Giertych.
Bieszczady to moja pasja, kocham to co robię i nic tego nie zmieni. Szoł trwa.
Czekajcie, a po co ludzie w Bieszczady przyjeżdżają. Zawsze myślałam , że po to aby tu wypoczywać i zwiedzać no i łazić po górach. Czego oczekują? Nowego Zakopanego? No nie dziękuję za takie znajomości. Dla ludzi którzy przyjechali tu tylko dlatego, że jest niewątpliwie moda na Bieszczady mamy zmienić klimaty Bieszczadów. Moda minie, pieniądze zostaną przejedzone, a Bieszczady zniszczone przez nadmierną infrastrukturę.
Zakładki