Witaj na forum.
Wiesz co genialny pomysł
Ustalona wreszcie hierarchiczność i nowy produkt lokalny.
Gośka znam kilku zakapiorów. Wiesz co? Oni mają w zdecydowanej większości świetne poczucie humoru, są na luzie i przeważnie stosują zasadę wdupiemania. Jeżeli byłoby odwrotnie to wróciłabym z siekierą w plecach po napisaniu kilku postów o Jędrku Połoninie.
A wracając do produktu lokalnego. Kilka tygodni temu coś mnie w Cisnej zbulwersowało. Podchodze do tej Ich kapliczki i co widzę. Tabliczka z napisem Jerzy Janicki. A obok i to mnie ruszyło Zofia Roś. Ona była zaprzeczeniem zakapiorstwa. Wpadam do atamanii i od progu zaczynam pyszczeć do Ryśka Szocińskiego: kto dał tę tabliczkę itd. Okazało się, że kapliczka nie jest kapliczką zakapiorów, a kapliczką pamięci, a tabliczkę umieścił Andrzej Potocki. Mam nadal mieszane uczucia.
Gosiu - jeśli ja również obraziłam Twoje uczucia - przepraszam naprawdę. Nie zamierzam nikogo obrażać, ale wydaje mi się, że drobna ironia jest w przypadku ZAKAPIORSTWA jak najbardziej na miejscu. I myślę, że każdy porządny, rodowodowy zakapior ma w ..... to co ja o nim myślę. A tm bardziej ma tamże to czy jest w jakimś kalendarzu czy nie.
Pozdrawiam
[quote=lucyna;67398]Witaj na forum.
Wiesz co genialny pomysł
Ustalona wreszcie hierarchiczność i nowy produkt lokalny.
dzięki za uznanie Lucyno
Jak by co to mam nadziejęna grosz od każdej sprzedanej matrioszki -ZAKAPIOSZKI
nie wiem jak się cytuje kilka wypowiedzi i coś tu pokręciłam więc z góry przepraszam za zajmowanie miejsca
jesli ilosc wypitej wodki wskazuje na range "zakapiorstwa bieszczadzkiego" musze powiedziec moim ukrainskim znajomym ze zaszli dalekopamietam ze jakies 10lat temu zalozyli sie w siekierezadzie z grupka miejscowych gosci kolo 50tki , takich w kapeluszach i z brodami, imion czy ksywek nie pomne, kto wypije wiecej wodki.. no i wygrali (acz tez nie bez ofiar ..) oczywiscie miejscowi rano uznali zaklad za niewazny przez to ze nie przyznali sie ze sa zza wschodniej granicy
ale impreza byla fajna, pare godzin sie posiedzialo, pogadalo, duzo ciekawych rzeczy o bieszczadach dowiedzialo.. stawiali oczywiscie miejscowi bo my przeciez jeszcze w szkole bylismy to skad brac kase.. ja oczywiscie jako dziewczyna bylam niegodna przystapienia z nimi do zakladu, ale napic do towarzystwa tez sie moglam:)
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
Bardzo podoba mi się to określenie
Buba też kiedyś startowałem w"takiej konkurencji " my -- kontra znajomi za wschodniej granicy . Na ich "boisku" ponieśliśmy sromotną klęskę ,to znaczy dosłownie polegliśmy (dobrze ,że rano zaprowadzili nas do BANI) , ale za to w rewanżu na naszym "boisku", oni nie mieli najmniejszych szans.(Bani u nas niet)
Co znaczy "rozgrywać mecz" na własnym terenie.![]()
"dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
Pozdrawiam Janusz
Tak wszyscy się tu zastanawiamy kto to jest Zakapior, skąd się wziął, kto nim jest a kto nie, dlaczego Zakapior jest Zakaporem, dlaczego Zakapiorami są tylko faceci itd. więc ja uknułam swoją własną teorię na ten temat:
Opowieść zacznę od końca innej
Wszystkim chyba już znanej
Bo się rozniosła wśród ciżby gminnej
A później na kartach spisanej
Gdy San z Biesem ostatnią już walkę
W spienionych odmętach toczyli
Ich myśli ostatnie przez bólu kalkę
W jedną istotę złączyli
San ginąc lico kochanej
Oczyma duszy wciąż szukał
Bies czując gorycz przegranej
Przekleństwem krainę tę zbrukał
I tak przez przekleństwo Biesa
I tęskność Sana ku Onej
Na brzegu stanęła diabelska contessa
O twarzy przez Sana wyśnionej
Znad ciał splątanych jej stworzycieli
Ku górom obraca swe oczy
Ku lasom zielonym, strumieni kipieli
Raz biegnie, raz wolno kroczy
I wypełniając przekleństwo Złego
Przez wieki całe i teraz
Na wieczną zgubę rodu męskiego
Lub tylko dla żartów nieraz…
Kusi i nęci, zawraca w głowach
Do niecnych czynów popycha
Z nią śpią w paśnikach, w przydrożnych rowach
Bez niej żaden z nich nie oddycha
Raz omotany, chodzi jak błędny
Wiedziony dziwną tęsknotą
Ten zgiełk codzienny jest już mu zbędny
Ku samotności bieży z ochotą
Bo w ciszy poranka, w zielonym lesie
Czy w ciemną noc zza zakrętu
Jej zwiewny obraz wiatr niesie
Tym wyraźniejszy, im więcej procentów…
I ty ją może widziałeś kiedyś
Przyjezdny, Turysto, Miejscowy
Może kusiła Cię także, żebyś
Rozpoczął z nią romans nowy
A może ty się oparłeś właśnie
Szeptom cichutkim w traw szumie
Nie wierząc w czary, uroki, baśnie
Brawo! Nie każdy to umie.
Więc tym, których urok zmógł tutaj jaki
I za czymś zwiewnym wciąż błądzą
Bajka ta choć naiwna ma morał taki:
Niech przyziemni bujających w obłokach nie sądzą.
![]()
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki